czwartek, 9 grudnia 2010

Bycie na "czarnej liście" w BIK to nie katastrofa

Bycie na "czarnej liście" w BIK to nie katastrofa


Autorem artykułu jest Sebastian Dudek




Banki przed podjęciem decyzji o udzieleniu danej osobie kredytu z reguły przeprowadzają weryfikację potencjalnego klienta. Na początek dana osoba jest sprawdzana w Biurze Informacji Kredytowe czy nie figuruje tam jako zadłużony klient innego banku na dodatek nie spłacający swoich zobowiązań.

Sprawdzana jest tam również jego historia kredytowa, która jest jednym z elementów jego wiarygodności w oczach banku.


Jednak jak podały swego czasu media zaległości co do spłacanych kredytów w BIK nie zawsze są wyrocznią jeśli chodzi o staranie się o kredyt hipoteczny. Wiążą się z tym różne kryteria oceny ustalane przez banki przy weryfikacji potencjalnego klienta. Zdarza się, że niektóre banki tolerują zaległości przy spłacie nawet od 30 do 90 dni. Daje to możliwość osobą które nie spłacały kredytów na czas dostać mimo wszystko kredyt hipoteczny.


Kiedy Związek Bankowców Polskich powołał do życia BIK kierował się dodatkową ochroną dla banków przy wciąż wzrastającej liczbie zagrożonych kredytów. Biuro zbiera informacje od banków o ich klientach, są tam informacje o ich pozytywnej jak i negatywnej historii kredytowej. Dzięki tym informacją banki mogą ocenić potencjalną zdolność kredytową ich klientów. Oprócz banków informacje o swoich klientach przekazują do BIK, również SKOKi.


Informacje podawane przez media potwierdzają też przedstawiciele banków. W banku BGŻ przyjął następującą politykę: jeśli klient na bieżąco płaci swoje zobowiązania i nie ma na koncie zaległości a w BIK jest informacja o wpisaniu takiej osoby na tzw. „czarną listę” za jakąś pojedyncza zaległość która już jakiś czas temu została uregulowana to bank w takiej sytuacji udzieli stanie po stronie klienta i udzieli mu kredytu. W banku BZ WBK dopuszcza się zaległości w spłacie zobowiązania do aż 90 dni, ale nie mogą one być wyższe niż 100 zł. Tak samo jest w Nordea Banku jedynie tu limit jest wyższy bo wynosi 200 zł.


Niekiedy banki mają specjalne ofert dla osób ze złą historią kredytową. Mogą oni wtedy dostać kredyt w danym banku ale jego oprocentowanie będzie wyższe. Tym samym bank daje szansę takiemu klientowi ale przez to jako, że ponosi on większe ryzyko klient musi przyjąć i zaakceptować poniesienie wyższych kosztów związanych z otrzymaniem kredytu. Taka sytuacja ma miejsce w Eurobanku, gdzie klient przy zaleganiu ze spłatami ok 90 dni ma szanse na otrzymanie kredytu ale musi się zgodzić na zapłacenie wyższej marży.


---

Artykuł pochodzi ze strony www.e-sezam.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

1 komentarz:

  1. Przy negatywnym BIK-u, nawet taki mały kredyt gotówkowy bez zaświadczeń w banku nie jest możliwy do uzyskania.

    OdpowiedzUsuń