Co brać po uwagę przed wzięciem kredytu
Autorem artykułu jest Mirosław Nocek
Każdy kto kiedyś zaciągnął kredyt lub też właśnie zastanawia się nad tym, wie jak duży jest to dylemat. Mając do wyboru szeroki wachlarz możliwości przygotowanych przez banki zaczynamy się wśród nich powoli gubić, codziennie rozpatrując pod każdym możliwym kątem coraz to inną propozycję.
Liczby i procenty, które często nam niewiele mówią, zwroty i pojęcia mało zrozumiałe dla przeciętnego człowieka, który chce wybrać jak najlepszą umowę kredytową nie pozwalają w jednoznaczny sposób odpowiedzieć sobie na proste pytanie: Gdzie najlepiej wziąć kredyt?
Należy sobie zdać sprawę, że banki nie są instytucjami charytatywnymi, które bezinteresownie będą wspierać nas finansowo. Banki to podmioty komercyjne, a więc ukierunkowane na zysk, a zysk wypracowywany jest poprzez sprzedaż takich produktów jak kredyt.
Obecnie, kiedy świat odczuwa i będzie odczuwał jeszcze jakiś czas skutki osławionego już kryzysu gospodarczego, banki (również w Polsce) zaostrzyły kryteria, którymi kierują się podczas przyznawania kredytów. Sektor bankowy, który poprzez udzielanie bardzo ryzykownych kredytów był główną przyczyną rzeczonego kryzysu bardzo szybko się zreflektował.
Wymagania, które musimy spełnić zaciągając kredyt opiewający na dużą sumę są dość restrykcyjne, banki wymagają od nas mocnych zabezpieczeń, które rzecz jasna podnoszą koszty kredytu. Pozytywem w tej sytuacji jest to, że zaciągając kredyt mamy dość dużą pewność, że bank będąc bardzo ostrożnym przygotował dla nas umowę, z której będziemy mogli się wywiązać. Oczywiście jest to znaczne uproszczenie, więc przed postawieniem podpisu pod umową warto zastanowić się nad kilkoma istotnymi sprawami.
Po pierwsze, kiedy już wiemy jaką inwestycje chcemy sfinansować kredytem i pozostaje wybór konkretnego banku warto przeprowadzić analizę naszego domowego budżetu. Jeśli jesteśmy singlami spłacać będziemy sami bez pomocy, np. rodziców to weźmy pod uwagę nasze wydatki. Jeśli mamy małżonka to usiądźmy z nim wieczorem i rozsądnie porozmawiajmy o naszej sytuacji finansowej. Ważne jest, aby sobie uświadomić jaką realną kwotą dysponujemy co miesiąc, kiedy uregulujemy wszystkie rachunki, od tej kwoty należy odjąć również wydatki na żywność (spróbujmy oszacować te kwoty, wtedy z tego działania wyjdzie konkretna liczba, która lepiej będzie do nas przemawiać). Najlepiej w takim przypadku uciec się do najprostszych metod, a taką jest napisanie na lewej stronie kartki naszych przychodów, a na prawej wydatków. Może się wydawać to głupie, zwłaszcza, że banki sprawdzając naszą zdolność kredytową dokładnie prześwietlą nasze finanse, niemniej jednak bardzo to pomaga i przede wszystkim uświadamia nam miejsce, w którym się aktualnie znajdujemy.
Ważne będą też dokumenty, które trzeba przygotować. Jeśli pracujesz na podstawie umowy o pracę, to bankowi powinno wystarczyć zwykłe zaświadczenie o zarobkach. Przy umowie zleceniu lub o dzieło uzyskanie kredytu może być cięższe, a jeśli się uda, to może być on niższy, gdyż banki biorą pod uwagę przy obliczaniu zdolności kredytowej, np. połowę naszego wynagrodzenia. Jeśli jesteśmy zatrudnieni na podstawie tego typu umów konieczne będą wyciągi z naszego kąta z kilku ostatnich miesięcy (z reguły sześć). Przy osobach prowadzących samodzielną działalność gospodarczą może się pojawić konieczność okazania zaświadczeń z ZUS i US, że nie zalegamy z płatnościami wobec tych instytucji.
Teraz przychodzi czas na najważniejsze: dokładne zapoznanie się z kosztami kredytu. Kosztami nie są tylko odsetki powstałe w wyniku oprocentowania! Zaciągając kredyt płacimy z reguły prowizję za udzielenie kredytu, a także możliwe są opłaty innego typu, np. za wcześniejszą spłatę części kredytu lub całości (banki bardzo tego nie lubią, ponieważ tracą wtedy możliwość zarabiania na odsetkach), opłaty za przewalutowanie kredytu, a także wszelkie ubezpieczenia. Pamiętajmy, aby dokładnie czytać umowę, nie podpisywać jej zaraz po tym, jak zostanie wydrukowana i przedłożona nam do przejrzenia.
Zapamiętaj!!! Umowę kredytu się czyta, a nie przegląda!
Musimy być świadomi co podpisujemy, zadawać pytania jeśli czegoś nie rozumiemy. Obowiązkiem banku jest nie pozostawić nam żadnych wątpliwości. Nie chcę bynajmniej, aby ktoś pomyślał, że banki mogą w umowach zamieszczać jakieś kruczki prawne, czy też chcieć oszukać klienta. Bynajmniej. Zdarza się jednak, że klienci nie przeczytali dokładnie umowy i nie wiedzieli nic o tym, że trzeba dodatkowo zapłacić za wcześniejszą spłatę kredytu, a tu czarno na białym w umowie stoi, że taka opłata obowiązuje, niżej zaś widnieje podpis kredytobiorcy. Można tylko w takiej sytuacji zapłakać, bądź się pobłażliwie uśmiechnąć.
Banki nie chcą nas oszukać, ale też chcą zarobić i mogą się zabezpieczać w różny sposób, aby jednak ten zysk osiągnąć. Na szczęście banków w Polsce jest dosyć dużo. Do tej liczby dochodzą też inne instytucje, które ofiarują swoją pomoc przy zdobyciu dużej kwoty pieniędzy, np. poprzez pożyczkę. To sprawia, że banki muszą konkurować o klienta, a ta konkurencja z kolei przekłada się na korzyść kredytobiorców, ponieważ banki muszą konkurować coraz lepszymi ofertami. Dlatego poszukując kredytu nie ograniczajmy się do jednego banku, bierzmy pod uwagę przynajmniej kilka. Pomóc nam w tym może dobra „porównywarka” ofert bankowych, bądź też dobry doradca finansowy.
Bardzo ważnym elementem przy porównywaniu ofert kredytowych jest tzw. RRSO, czyli Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania, która zawiera w sobie nie tylko podstawowe oprocentowanie kredytu, ale również inne koszty kredytu, np. prowizję i opłaty. RRSO znacznie nam ułatwia wybór, więc pamiętajmy o tym, aby brać ją pod uwagę.
Porównanie oferty różnych banków jest bardzo wskazane, kiedy bierzemy kredyt na wysoką kwotę, ponieważ im wyższa kwota kredytu, tym bardziej propozycja poszczególnych banków może się różnić. Jak już wspomniałem w innym artykule nasza zdolność kredytowa może być inaczej oceniana przez kolejne banki, a co za tym idzie mogą nam być proponowane różne kwoty kredytu i różne warunki jego spłaty. Musisz się nad tym dokładnie zastanowić i wybrać ofertę, która będzie najbardziej realnie odzwierciedlać twoje możliwości finansowe.
Inną sprawą, nad którą trzeba się zastanowić jest wysokość rat kredytowych, a więc czy będą one równe przez cały okres spłaty, czy też będą to raty malejące. Jeśli masz stałe dochody i pewną pracę, której nie zamierzasz zmieniać w przyszłości, jeśli jesteś np. pracownikiem budżetówki (nikła możliwość zwolnień) radziłbym wybrać kredyt ze stałą wysokością rat. Natomiast jeśli jesteś na takim etapie swojego życia, że w najbliższej przyszłości możliwe jest zmniejszenie twoich dochodów, wtedy warto się zastanowić nad ratami malejącymi. Najprostszym przykładem tego typu sytuacji jest klient, który w czasie spłacania kredytu przechodzi na emeryturę. Oczywiste jest, że w takim wypadku dochód maleje, ponieważ świadczenia emerytalne są niższe od wynagrodzeń za pracę. Zmniejszone raty są więc bardzo dobrym wyjściem.
Przy zaciąganiu kredytu mamy też często do czynienia z różnego rodzaju promocjami. Zdarza się nawet, iż promocje te rzeczywiście są promocjami i wybierając je korzystamy. Jednak doświadczeni sytuacją na rynku i codziennie atakowani różnego rodzaju promocjami w sklepach wiemy, że często nijak się one mają do tego, co powinno być ich celem, a więc zakup produktu po niższej, preferencyjnej cenie lub względnie inne korzyści spływające na klienta w momencie zakupu lub określony czas po nim. Kredyt oczywiście takim produktem jest, a więc promocja, o której trąbią w reklamie powinna oznaczać lepsze warunki kredytowe. Nierzadko zdarza się, że bank zastrzega sobie: Owszem, skorzystasz z promocji, ale dodatkowo musisz skorzystać z jakiejś innej usługi, którą mamy w swojej ofercie. Oczywiście jest to powiedziane znacznie przyjemniej dla ucha kredytobiorcy, który rzecz jasna korzysta z promocji. Nie twierdze, że wykupienie dodatkowej usługi banku jest błędem, jeśli jest uczynione świadomie i ze zrozumieniem, że dodatkowa usługa równa się dodatkowym opłatom. Takimi dodatkowymi produktami, które oferuje zwykle bank jest konto osobiste, czy karta kredytowa. Realnie patrząc koszt kredytu rośnie, ponieważ tych produktów nie nabylibyśmy, gdybyśmy nie wzięli kredytu. Dlatego liczmy się z tym, że takie dodatki w promocji również podnoszą nam koszt kredytu, ale jeśli jakiś proponowany produkt jest nam na rękę, bo akurat chcemy mieć nowe konto, to jak najbardziej polecam taką promocję.
Ostatnią sprawą. Którą chciałbym poruszyć jest kredyt walutowy. Jak wszystko ma on swoje plusy i minusy. Wybierając kredyt walutowy podstawową korzyścią na jaką możemy liczyć jest mniejsze oprocentowanie, w porównaniu z kredytem zaciąganym w złotówkach. Wadą natomiast jest ryzyko związane z wahaniami kursu waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt. Trzeba, więc się poważnie zastanowić nad tym, czy w dłuższej perspektywie będzie on dla nas opłacalny. Tutaj chciałbym wprowadzić pojęcie spreadu. Spread jest standardem w wypadku kredytów walutowych, i oznacza on różnicę pomiędzy kursem wypłaty kredytu, a kursem spłaty kredytu. Jest to ukryty koszt kredytu, na którym banki również zarabiają. Powiedzmy hipotetycznie, że bank udziela nam kredytu we frankach szwajcarskich wg swojego kursu wynoszącego w danym dniu 2,20, ale kurs ten obowiązuje tylko przy wypłacie kredytu, bowiem przy przeliczaniu waluty w wypadku spłacanych rat bank bierze kurs o kilka lub kilkanaście groszy większy, np. 2,30. Tak więc, tym samym dniu jeden klient zaciąga kredyt przeliczając walutę po 2,20, a drugi spłaca swoją ratę przeliczając po 2,30. Jak na dłoni widać korzyść banku. Pamiętajmy, więc również o tym zastanawiając się nad kredytem walutowym.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji co do wyboru kredytu porównaj propozycje kilku banków, najszybciej zobić to przez internet, nie musisz wtedy chodzić od jednej placówki do drugiej, tylko masz wszystkie najlepsze propozycje w jednym miejscu - na stronie porównującej najciekawsze oferty kredytowe. Wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy (lub kilka, które nas interesują, przecież to nas do niczego nie zobowiązuje) zamieszczony na stronie i czekać, aż pracownik banku skontaktuje się z nami i odpowie na pytania, które nas interesują. Powodzenia!
---
Mirosław Nocek: kredyt.wieszTo.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Najważniejsze zdanie "umowę kredytu się czyta, nie przegląda" powinno byc hasłem jakiejś kampanii, naprawdę albo najlepiej, gdyby wisiało przed wejściem do każdego banku itp. Ludzie nie czytają, bo im się nie chce, bo głupio im zabierać czas, niestety my Polacy nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, by na spokojnie cos czytać, ciągle w biegu... A przecież mamy prawo przed podpisaniem zabrać umowę do domu, często jest ona dostępna na stronie instytucji finansowej. A mimo tego nie czytamy i to nawet przy poważnych zobowiązaniach jak kredyty mieszkaniowe! Straszne. Potem możemy mieć pretensje tylko do siebie samych, nie do pracownika, który przeciez wszystko nam powiedział ani do klienta za nami, który się denerwował, że to tak długo trwa.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to porównanie kredytów i dopiero można wybierać ofertę.
OdpowiedzUsuń