Tak się robi biznes. Na dłużnikach szybkich pożyczek.
Autorem artykułu jest Robert Grabowski
W 1996 roku weszła w życie tzw. ustawa antylichwiarska. Celem jej wprowadzenia było wykorzenienie lichwiarskich praktyk polegających na zastrzeganiu przede wszystkim w umowach pożyczek, zbyt wysokiego ich oprocentowania. Skuteczność ustawy lichwiarskiej szybko została zweryfikowana w praktyce, niestety niezbyt pozytywnie.
Wprowadzone ustawa antylichwiarską oprocentowanie maksymalne zostało określone jako czterokrotność stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego w skali dwunastu miesięcy czyli jednego roku. Aktualnie ta stopa kredytu NBP wynosi 6%. Maksymalne odsetki więc, jakie pożyczkodawca i pożyczkobiorca mogą ustalić w umowie pożyczki, to 24% w stosunku rocznym.
Oczywiście firmom pożyczkowym, szczególnie tym mającym w swej ofercie kredyty bez BIK, nie spodobało się narzucenie takiego ograniczenia. A ponieważ „Polak potrafi”, przeto znalazły kreatywne wyjście z sytuacji. Do swych pożyczek, prócz oprocentowania nominalnego (którego maksymalnej wysokości ustawowej jak najbardziej przestrzegają), zaczęły dokładać takie koszty pożyczki jak, powiedzmy że średnio potrzebne ubezpieczenie pożyczki oraz (już zupełnie niepotrzebną) prowizję z tytułu udzielenia pożyczki. Dopiero te wszystkie składniki dają faktyczną informację co do kosztu pożyczki i określane są jako oprocentowanie rzeczywiste albo oprocentowanie realne pożyczki. W efekcie takich dodatków, roczne oprocentowanie rzeczywiste na przykład pożyczek pozabankowych na SMS kształtuje się na poziomie tysiąca procent i wyższym. Ponieważ jednak oczywiście tego typu pożyczki udzielane są nie na rok ale góra na trzydzieści dni, więc pożyczkobiorca musi oddać nie dziesięć razy więcej ale odpowiednio mniej, czyli proporcjonalnie do okresu na jaki wziął pożyczkę. Nie zmienia to jednak licznych faktów spóźniania się przez pożyczkobiorców ze zwrotem pożyczki, co generuje z każdym dniem zwłoki koszty rosnące w zaiste szybkim tempie i ostatecznie rujnującym finanse osobiste pożyczkobiorcy.
A firmy pożyczkowe czyli parabanki zajmujące się udzielaniem takich pożyczkę, generalnie chętnie „idą na rękę” pożyczkobiorcy oferując przedłużenie terminu umowy pożyczki. W przypadku braku dobrowolnej zapłaty, w końcu uruchamiana jest windykacja takiej już zwielokrotnionej kwoty. Sam miałem propozycje zlecenia mi windykacji chwilówek od setek dłużników. Pożyczali po kilkaset złotych a do zwrotu mieli po kilka tysięcy złotych, każdy jeden. Tak się robi biznes – na nieostrożnych i lekkomyślnych.
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz