poniedziałek, 8 lutego 2021

Najlepsze chwilówki - pożyczaj z głową

Życie potrafi być nieobliczalne, o czym przekonujemy się niejednokrotnie. Zdarzają się sytuacje podbramkowe, w których potrzebujemy szybkiego zastrzyku gotówki. Nie chcemy się jednak tłumaczyć przed pracownikiem banku, na co chcemy przeznaczyć pieniądze. Nie możemy sobie również pozwolić na długie oczekiwanie na decyzję.

W takiej sytuacji idealnie sprawdzą się chwilówki bez formalności. Jeśli chcesz znaleźć najlepsze chwilówki, poświęć trochę czasu na porównanie poszczególnych ofert.

  1. Najlepsze chwilówki - na co warto zwrócić uwagę?
  2. Pożyczki online - tanio i sprawnie

Konkurencja na rynku finansowym jest naprawdę duża. W tym przypadku duży wybór wcale nie daje jednak powodu do radości. Bo jak wybrać najlepsze chwilówki, gdy każda firma zarzeka się, że to jej oferta jest bezkonkurencyjna? Gdy potrzebujesz pożyczki na dowolny cel, ale nie orientujesz się najlepiej w świecie finansów, na szczęście możesz skorzystać z porównywarki internetowej i w kilkanaście minut zdecydować, która z ofert jest dla ciebie odpowiednia.

1. Najlepsze chwilówki - na co warto zwrócić uwagę?

Korzystanie z usług firm pożyczkowych dla wielu klientów może być mocno stresujące. Wiele się słyszy na temat nieuczciwych praktyk niektórych firm, a raczej nieuczciwych sposobów egzekwowania długu. Z drugiej strony, tzw. chwilówki kuszą ze względu na minimum formalności i uproszczoną procedurę badania zdolności kredytowej klienta. A konkurencja na rynku jest naprawdę ogromna. A zatem jak znaleźć uczciwą firmę i nie wpędzić się w kłopoty?

Warto wiedzieć, że kilka lat temu wprowadzono dodatkowe wymogi dla firm pożyczkowych. Teraz firma pożyczająca pieniądze nie może być działalnością gospodarczą. Ponadto, powinna posiadać określony kapitał zakładowy i być wpisana do rejestru prowadzonego przez Komisję Nadzoru Finansowego (ten można odnaleźć w internecie i sprawdzić, czy konkretna firma się w nim znajduje). Jeśli nie mamy pewności co do uczciwości danej firmy, warto sprawdzić, czy spełnia ona podstawowe wymogi. Każdy klient powinien być na tę kwestię wyczulony, by nie natknąć się na nieuczciwe chwilówki i nie stracić pieniędzy, a przy tym świętego spokoju.

Jeśli szukasz zaufanej firmy, sprawdź ranking najlepszych chwilówek. W ten sposób łatwiej ci będzie porównać poszczególne oferty i wybrać firmę, która zasługuje na zaufanie. Pamiętaj również, że łatwość, z jaką możesz zaciągnąć pożyczkę, może okazać się zwodnicza. Nawet pieniądze, zdobyte dzięki minimum formalności i powierzchownej weryfikacji klienta, trzeba przecież spłacić na określonych warunkach. Zatem dobrze przemyśl, ile chcesz pożyczyć i zastanów się, czy na pewno będzie cię stać na zwrot pieniędzy w wyznaczonym czasie.

2. Pożyczki online - tanio i sprawnie

Potrzebujesz pieniędzy na już, ale chwilowo nie możesz lub nie chcesz wychodzić z domu? W porządku, nie ma takiej potrzeby. Na szczęście można skorzystać z pożyczki online. Jest to bardzo wygodna opcja, z której korzysta coraz więcej klientów.

Na korzyść internetowej pożyczki przemawia brak formalności oraz składania licznych dokumentów. Klient może zdobyć potrzebne pieniądze nawet w ciągu kilkunastu minut od złożenia stosownego wniosku. W dodatku pożyczkodawca nie pyta o powody decyzji o pożyczce, co dla wielu osób jest bardzo cenne, jeśli znajdują się w podbramkowej sytuacji. Ale również pożyczka online wiąże się z koniecznością podpisania umowy i wywiązania się z jej warunków. 

Warto pamiętać, że każde zobowiązanie finansowe może się okazać pułapką, jeśli nie przemyślimy dobrze naszej decyzji i postąpimy pochopnie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Odmowna decyzja kredytowa - jak się zabezpieczyć?

Odmowna decyzja kredytowa w kilku bankach oznacza spory kłopot. Warto jednak wiedzieć, że taka sytuacja nie musi skutkować utratą zadatku.

Już od dłuższego czasu docierają do nas informacje o zaostrzeniu polityki kredytowej krajowych banków. Zmiana stanowiska kredytodawców dotyczącego finansowania mieszkań była szczególnie widoczna w drugim kwartale bieżącego roku. Kolejny kwartał (zwłaszcza pod koniec) przyniósł informacje mówiące o tym, że banki stopniowo łagodzą kryteria przyznawania kredytów mieszkaniowych. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że jesienny wzrost liczby zachorowań na koronawirusa ponownie może zmienić sytuację. Wszystko będzie zależało od tego, jak ponowne nasilenie epidemii wpłynie na kondycję krajowej gospodarki. Niektóre osoby nie chcą jednak czekać z zakupem lokalu lub domu aż do czasu zakończenia aktualnego kryzysu. Tacy potencjalni kredytobiorcy powinni w odpowiedni sposób zabezpieczyć się przed problemem, który spowoduje negatywna decyzja kredytowa banku. Wyjaśniamy, jak można skutecznie to zrobić.

Domyślnie zadatek pozostanie u sprzedającego lokum

Opisywane przez nas zabezpieczenie przed fiaskiem transakcji dotyczy przede wszystkim zadatku. Jest on często mylony z zaliczką i właśnie dlatego część osób kupujących mieszkanie może oczekiwać, że w razie negatywnej decyzji kredytowej z kilku banków jednak łatwo otrzymają od niedoszłego sprzedawcy zwrot wpłaconych pieniędzy. W rzeczywistości sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. W tym kontekście warto powołać się na przepisy kodeksu cywilnego (KC). Konkretniej rzecz ujmując, chodzi o artykuł 394 paragraf 1 KC. Mówi on, że: „W braku odmiennego zastrzeżenia umownego albo zwyczaju, zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić i otrzymany zadatek zachować, a jeżeli sama go dała, może żądać sumy dwukrotnie wyższej”.

Takie brzmienie przepisu sugeruje, że odmowna decyzja kredytowa banku nie będzie automatycznie skutkowała obowiązkiem zwrócenia zadatku. Jeżeli strony chcą wprowadzić inną zasadę, to konieczne będzie odpowiednie zredagowanie umowy przedwstępnej lub umowy deweloperskiej. Wspomniana umowa powinna również precyzować, czy pieniądze wpłacane na poczet ceny mieszkania stanowią zadatek i nie są zaliczką.

Spór sądowy jest problematyczny oraz długotrwały …

Konieczność umownego uregulowania kwestii dotyczącej zwrotu zadatku może wydawać się zbytnią ostrożnością w nawiązaniu do artykułu 394 paragraf 3 kodeksu cywilnego. Wspomniany przepis mówi bowiem, że: „W razie rozwiązania umowy, zadatek powinien być zwrócony, a obowiązek zapłaty sumy dwukrotnie wyższej odpada. To samo dotyczy wypadku, gdy niewykonanie umowy nastąpiło wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności albo za które ponoszą odpowiedzialność obie strony”. Brzmienie cytowanego paragrafu sugeruje, że negatywna decyzja kredytowa powinna stanowić podstawę do zwrócenia zadatku, o ile oczywiście nie jest ona spowodowana zaniedbaniami ze strony niedoszłego nabywcy nieruchomości. Problem polega jednak na tym, że osoba oferująca dom lub lokal na sprzedaż może kwestionować konieczność zwrócenia zadatku na podstawie przepisów kodeksu cywilnego.

Orzecznictwo sądowe sugeruje, że spory związane z opisywanym tematem wcześniej zdarzały się już dość często. Niektóre wyroki sądów potwierdzają, że odmowna decyzja kredytowa faktycznie stanowi podstawę do zwrócenia zadatku wedle przepisów kodeksu cywilnego. Ważnym przykładem wydaje się Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 2004 r. (sygn. akt IV CK 212/03). Warto jednak zdawać sobie sprawę, że w razie ewentualnego sporu ze sprzedawcą postępowanie sądowe bywa przewlekłe oraz kosztowne.

Umowa powinna chronić także interesy sprzedającego

W praktyce problematyczne może okazać się przekonanie sprzedawcy nieruchomości do zawarcia w umowie klauzuli przewidującej zwrot zadatku w związku z problemem, jaki stanowi odmowna decyzja kredytowa. Trudno się temu dziwić, bo fiasko transakcji jest niekorzystne również dla osoby sprzedającej używany lokal. Oznacza ono bowiem wydłużenie czasu sprzedaży, zmianę wcześniejszych planów (związanych np. z wyjazdem), a nawet konieczność poniesienia dodatkowych kosztów. Wyższe koszty wynikające z niedojścia transakcji do skutku ponosi również deweloper. Właśnie dlatego potencjalni nabywcy domów i lokali nie powinni mieć pretensji do właścicieli tych nieruchomości, którzy też próbują chronić swoje interesy.

Sposobem na złagodzenie konfliktu interesów może być wprowadzanie do umowy rozwiązań, które mają charakter kompromisowy. Przykładem jest obniżenie ostatecznego poziomu zadatku w zamian za brak konieczności jego zwrócenia. Inny wariant przewiduje obowiązek udowodnienia, że negatywna decyzja kredytowa została wydana przez więcej niż jeden bank i wiązała się np. z brakiem zdolności kredytowej, a nie zaniedbaniami wnioskodawcy. Takie rozwiązanie zabezpiecza sprzedawcę nieruchomości przed klientami, którzy po prostu rozmyślili się już po podpisaniu umowy przedwstępnej lub umowy deweloperskiej.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Oprocentowanie kredytów: czeka nas rewolucja?

Oprocentowanie kredytów mieszkaniowych opiera się m.in. na stopach WIBOR oraz LIBOR. Wyjaśniamy, czy faktycznie zostaną one zlikwidowane.

W 2019 r. krajowe media donosiły, że stopa WIBOR może zostać zupełnie zlikwidowana. Była to ważna wiadomość, ponieważ na wspomnianej stopie opiera się oprocentowanie kredytów mieszkaniowych spłacanych przez 1,8 mln polskich gospodarstw domowych. Po tych doniesieniach z I kw. 2019 roku, sprawa rzekomej likwidacji WIBOR-u zeszła na dalszy plan. Właśnie dlatego czasem pojawiają się pytania, czy oprocentowanie kredytów mieszkaniowych oraz sposób jego wyznaczania faktycznie ulegnie dużym zmianom w najbliższym czasie. Warto wspomnieć, że ten temat dotyczy również półmilionowej rzeszy rodzin oraz singli posiadających kredyty mieszkaniowe rozliczane we franku i euro. Wcześniejsze zapowiedzi zmian dotyczyły bowiem również innych stóp międzybankowych niż WIBOR. Przykładem są stopy LIBOR EUR oraz LIBOR CHF, na których opiera się oprocentowanie „hipotek” z waloryzacją do franka szwajcarskiego i euro.  

Zmiany mają zapobiec manipulowaniu oprocentowaniem

Najpierw warto wyjaśnić, skąd wzięło się zamieszanie ze stopami międzybankowymi jako podstawą oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Źródeł opisywanych komplikacji trzeba szukać m.in. w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2016/1011. Wspomniane rozporządzenie informuje, że stopy rynku międzybankowego, które później stanowią podstawę oprocentowania „hipotek” powinny opierać się na faktycznie zrealizowanych transakcjach, a nie deklaracjach największych banków.

W analizowanym kontekście warto przypomnieć, że stopa WIBOR 3M, na której często bazuje oprocentowanie kredytów mieszkaniowych odzwierciedla przeciętny koszt trzymiesięcznej pożyczki z rynku międzybankowego. Jeżeli taki średni odsetkowy koszt pozyskania kapitału od konkurentów bazuje na samych deklaracjach banków, a nie faktycznie zrealizowanych transakcjach z rynku międzybankowego, to mogą pojawiać się podejrzenia dotyczące manipulacji dokonywanych przez największe instytucje finansowe.

Wspomniane podejrzenia w przeszłości dotyczyły również innych stóp międzybankowych niż krajowy WIBOR lub WIBID. W przypadku londyńskiej stopy międzybankowej LIBOR, wiemy że największe banki faktycznie dopuściły się manipulacji. Takie nieuczciwe praktyki wpływały na oprocentowanie kredytów oraz wiele innych wskaźników finansowych. W efekcie prowadzonego śledztwa, największe światowe banki (takie jak np. Citigroup, RBS, Barclays oraz JPMorgan) musiały zapłacić ponad 17 mld dolarów kary. Chodziło między innymi o porozumiewanie się pracowników banków w sprawie deklarowanych stawek LIBOR. Nowe unijne rozporządzenie (zwane też rozporządzeniem BMR) ma utrudnić nieuczciwe zachowania bankowców.   

Stopa WIBOR już została odpowiednio zmodyfikowana

Posiadacze kredytów mieszkaniowych mogli poczuć się nieco zdezorientowani w kwestii WIBOR-u oraz innych stóp odpowiadających za wysokość ich rat (tzw. stóp bazowych/referencyjnych). Krajowe media najpierw informowały bowiem, że stopa WIBOR w obecnej formie przestanie istnieć wraz z końcem 2019 r. Tak krótki termin wyznaczony do wprowadzenia zmian sprawił, że nad opisywanym tematem musiał obradować Komitet Stabilności Finansowej skupiający przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Finansów i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Na całe szczęście, unijni prawodawcy zreflektowali się, że państwom członkowskim potrzeba więcej czasu. Dlatego ostateczny termin wprowadzenia regulacji dotyczących ważnych stóp międzybankowych został przesunięty na przełom 2021 r. oraz 2022 r.

W związku z powyższym, „złotówkowych” kredytobiorców na razie nie czekają poważne zmiany. Trzeba również wspomnieć, że stawka WIBOR została już odpowiednio dostosowana do nowych unijnych regulacji. Oznacza to, że może być ona używana również po 31 grudnia 2021 roku. Takie rozstrzygnięcie będzie wpływać nie tylko na oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Warto pamiętać, że od WIBOR-u oraz stopy WIBID (również dostosowanej do rozporządzenia BMR) zależą warunki wielu innych produktów bankowych. Przykład to chociażby lokaty oraz kredyty gotówkowe.

Nie wiemy, jaki wskaźnik zastąpi „frankowcom” LIBOR

Bardziej skomplikowana sytuacja aktualnie dotyczy kredytów bazujących na stopie międzybankowej LIBOR. W przypadku Polski, chodzi przede wszystkim o kredyty mieszkaniowe, które są rozliczane w euro oraz franku szwajcarskim. Posiadacze tych „hipotek” powinni wiedzieć o istotnym fakcie. Mianowicie brytyjski regulator rynku finansowego (FCA - Financial Conduct Authority) niedawno potwierdził, że stopy LIBOR (dotyczące np. euro oraz franka) nie będą już publikowane po 31 grudnia 2021 r. Właśnie dlatego aktualnie trwają prace nad przygotowaniem alternatywnych wskaźników zastępujących różne stopy LIBOR (m.in. LIBOR EUR oraz LIBOR CHF).

Skutki gospodarcze pandemii koronawirusa sprawiły, że opisywany temat ostatnio zszedł na dalszy plan. Tym niemniej, nadal jest on bardzo ważny, ponieważ wpłynie na oprocentowanie kredytów spłacanych przez około 500 000 polskich gospodarstw domowych. W takich „hipotekach” LIBOR prawdopodobnie zostanie automatycznie zastąpiony przez wskaźnik, który wskaże Komisja Europejska.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Aneks do umowy kredytowej - ile kosztuje?

Jeżeli klient zamierza zmienić warunki kredytu, to dość często wymagana będzie opłata za aneks. Na całe szczęście, bank nie zawsze nalicza takie koszty.

W wielu przypadkach, warunki spłaty kredytu mieszkaniowego, które strony ustaliły podczas podpisywania umowy wcale nie są ostateczne. Przyczyny bywają różne. Przykładem jest sytuacja, w której klient musi skorzystać z wakacji kredytowych i potem przedłużyć okres spłaty. Takie bardziej poważne zmiany dotyczące „hipoteki” wymagają wykonania aneksu do umowy kredytowej. Dość często stanowi on dodatkowy koszt dla kredytobiorcy. W ramach naszej analizy sprawdzamy, ile trzeba zapłacić w poszczególnych bankach za aneksowanie umowy kredytu mieszkaniowego. Warto wiedzieć, że dłużnik korzystający z uprawnień przyznanych mu przez „Tarczę Antykryzysową 4.0” nie poniesie kosztów aneksu do umowy kredytowej.

Kosztów trzeba szukać w tabeli opłat i prowizji

Przygotowana przez nas tabela prezentuje koszty aneksowania umowy kredytu mieszkaniowego z poszczególnych wiodących banków. Warto podkreślić, że podawane stawki dotyczą aktualnie udzielanych kredytów mieszkaniowych. W przypadku umów sprzed kilku lub kilkunastu lat, mogą obowiązywać inne stawki opłat oraz prowizji związanych z aneksowaniem umowy. Banki w swoich tabelach opłat i prowizji dość często podają osobne stawki dla aktualnie oferowanych kredytów, a także produktów wycofanych z oferty.

Niezależnie od daty udzielenia kredytu mieszkaniowego, koszty aneksowania umowy zwykle mają stały poziom. Chodzi o to, że są one określane w formie opłaty niezależnej od wartości kredytu. Poniższa tabela sugeruje, że w przypadku aneksowania aktualnie oferowanych kredytów (związanego ze zmianą okresu spłaty), opłata zwykle wynosi 200 zł - 400 zł. Warto jednak pamiętać, że niektóre banki naliczają prowizje uzależnione od aktualnej wartości zadłużenia. Przykład stanowią kredyty obecnie oferowane przez BNP Paribas oraz PKO BP (zobacz prowizje w tabeli).

Jeżeli natomiast chodzi o zmianę przedmiotu zabezpieczenia (nieruchomości obciążonej hipoteką), to stałe opłaty zwykle są nieco wyższe i mogą wynosić nawet 500 zł. Zmiana przedmiotu zabezpieczenia będzie konieczna jeśli klient chce przenieść hipotekę na inną nieruchomość. Osoby próbujące wykonać taką zmianę w związku z kredytem „frankowym”, powinny zawsze sprawdzić, czy bank nie proponuje im zwolnienia ze standardowej opłaty.

Koronawirusowa zmiana nie oznacza kosztów

W ramach uzupełnienia, warto nawiązać do aktualnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa. Jak wiadomo, trwający kryzys gospodarczy skutkował problemami wielu kredytobiorców. Właśnie dlatego rząd postanowił uchwalić rozwiązania niezależne od propozycji dla klientów, które wcześnie przedstawił Związek Banków Polskich. Rządowe wsparcie kredytobiorców zostało uregulowane ustawą z dnia 19 czerwca 2020 r. o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu w związku z wystąpieniem COVID-19 (zwaną potocznie „Tarczą antykryzysową 4.0”).  

Ustawa z dnia 19 czerwca 2020 r. zapewnia preferencyjne zasady odroczenia spłaty rat tym kredytobiorcom mieszkaniowym, którzy utracili pracę na skutek epidemii. Wspomniane zasady są bardziej korzystne niż w przypadku tradycyjnych wakacji kredytowych. Niedawno uchwalone przepisy zabraniają bowiem bankowi naliczania kosztów odsetkowych w czasie przerwania spłaty (nie dłuższym niż 3 miesiące). Kredytodawca nie może też naliczać innych kosztów kredytu poza składkami ubezpieczeniowymi. Co więcej, czas rządowych wakacji kredytowych nie jest traktowany jako okres spłaty. Właśnie dlatego bank bez dodatkowych kosztów powinien przygotować nowy harmonogram spłaty i przesunąć terminy płatności kolejnych rat.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Refinansowanie kredytu mieszkaniowego - czy to się opłaca?

Refinansowanie kredytu mieszkaniowego to rozwiązanie, które może zapewnić spore korzyści. Wyjaśniamy, kiedy taki wariant rzeczywiście będzie opłacalny.

Wbrew temu, co wciąż może sądzić wiele osób, posiadacz kredytu mieszkaniowego nie jest „przywiązany” do jednego banku aż do czasu zakończenia spłaty swojego długu. Spora część kredytobiorców może tak myśleć, ponieważ refinansowanie kredytu mieszkaniowego wciąż nie jest bardzo popularne w polskich warunkach. Popularność tej opcji jednak systematycznie wzrasta. Właśnie dlatego postanowiliśmy przedstawić informacje, które będą bardzo pożyteczne dla osób rozważających refinansowanie kredytu mieszkaniowego. Warto pamiętać, że taka operacja nie zawsze musi być opłacalna.

Refinansowanie „hipoteki” w CHF będzie bardzo trudne

Obniżka marży to jeden z najczęstszych powodów, które sprawiają, że posiadacz zadłużenia decyduje się na refinansowanie swojego kredytu mieszkaniowego. Warto przypomnieć, że taka operacja skutkuje spłaceniem poprzedniego długu przez bank, który staje się nowym wierzycielem kredytobiorcy. Refinansowania kredytów nie można mylić z ich konsolidacją, która polega na połączeniu kilku zobowiązań i ustaleniu dla nich nowego planu spłaty.

Refinansowanie kredytu hipotecznego to wariant, który może zainteresować przede wszystkim osoby spłacające swoje zobowiązanie na niekorzystnych warunkach. Przykład stanowią wysokie marże, które krajowe banki w obawie przed skutkami globalnego kryzysu ustalały w latach 2009 - 2010. Warto nadmienić, że chodzi przede wszystkim o marże kredytów bez waloryzacji do walut obcych. Refinansowanie „hipotek”, które są rozliczane na przykład we franku szwajcarskim, może być bowiem bardzo problematyczne. W tym kontekście warto wspomnieć o ograniczeniach, które Komisja Nadzoru Finansowego w Rekomendacji S nałożyła na banki udzielające kredytów walutowych.   

Znaczenie ma nie tylko mniejsza stawka nowej marży …

Jeżeli posiadacz domu lub lokalu rozważa refinansowanie kredytu mieszkaniowego, to jego decyzja powinna zależeć przede wszystkim od ekonomicznej kalkulacji. Weźmy pod uwagę przykładową sytuację kredytobiorcy, który jedenaście lat temu pożyczył kwotę 500 000 zł (bez waloryzacji) na 30 lat i nadal regularnie spłaca swój dług w ratach równych. Przykładowemu kredytobiorcy wciąż pozostały do spłaty 402 184 zł. Załóżmy, że inny bank mógłby mu zaproponować kredyt refinansowy z marżą 2,30% i okresem spłaty wynoszącym kolejne 19 lat. Różnica marży na korzyść nowego kredytu wynosi zatem 0,70 punktu procentowego. Jednocześnie trzeba będzie jednak zapłacić prowizję 1,50% za udzielenie kredytu refinansowego. W analizowanym przykładzie, kalkulacja wszystkich kosztów i korzyści, jakie pociąga za sobą refinansowanie kredytu mieszkaniowego wygląda następująco:

  • Różnica kosztów kredytu związana z marżą niższą o 0,70 punktu procentowego przez kolejne 19 lat (przy założeniu średniego poziomu stopy WIBOR 3M wynoszącego 2,60%): 35 443 zł
  • Koszt związany z prowizją przygotowawczą za udzielenie nowego kredytu: 6033 zł (prowizja płatna z góry)
  • Koszt związany ze wcześniejszą spłatą poprzedniego kredytu: 0 zł (większość banków nie nalicza tzw. prowizji rekompensacyjnej po upływie 3 lat - 5 lat od daty podpisania umowy)
  • Dodatkowe koszty powiązane z zawarciem nowej umowy kredytowej (m.in. opłaty sądowe i wycena nieruchomości): 800 zł
  • Łączna korzyść związana z refinansowaniem kredytu mieszkaniowego: 28 610 zł bez uwzględnienia inflacji (przy założeniu średniego poziomu stopy WIBOR 3M wynoszącego 2,60% do końca okresu spłaty)

Sytuacja każdego kredytobiorcy jest oczywiście inna - również w kontekście refinansowania. Niemal zawsze można jednak posłużyć się powyższym schematem obliczeń.

Refinansowany kredyt podlega już nowym przepisom 

W ramach podsumowania warto wspomnieć o jeszcze jednej korzyści, jaką niesie za sobą refinansowanie kredytu mieszkaniowego. Mowa o objęciu nowej „hipoteki” przepisami ustawy z dnia 23 marca 2017 r. o kredycie hipotecznym oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami (Dz.U. 2017 poz. 819). Ten akt prawny dotyczy wyłącznie kredytów hipotecznych udzielanych konsumentom, czyli osobom wykorzystującym pożyczone pieniądze na cele bezpośrednio niezwiązane z działalnością gospodarczą i zawodową.

Warto też wiedzieć, że ustawa z 23 marca 2017 r. obejmuje kredyty na cele mieszkaniowe (w tym refinansowe) i pożyczki hipoteczne, które zostały udzielone najwcześniej 22 lipca 2017 r. Objęcie kredytu udzielonego konsumentowi wspomnianą ustawą skutkuje licznymi korzyściami. Jedną z nich jest ograniczenie wysokości prowizji za wcześniejszą spłatę. Warto również wspomnieć o możliwości odstąpienia od umowy kredytu refinansowego lub innego kredytu na cele mieszkaniowe (zabezpieczonego hipoteką) w ciągu 14 dni i to bez konieczności podawania przyczyny. Trzeba też dodać, że posiadacz „hipoteki” udzielonej po 21 lipca 2017 r. w razie niewypłacalności będzie miał przynajmniej 6 miesięcy na samodzielną sprzedaż lokalu lub domu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.