poniedziałek, 2 stycznia 2012

Kredyty we frankach – oprocentowanie w dół?

Kredyty we frankach – oprocentowanie w dół?

Autorem artykułu jest anmon



Eksperci doradzający od lat, jak inwestować na rynku walut, odradzają zdecydowanie wszelkie gwałtowne działania dotyczące kredytów walutowych we frankach szwajcarskich. Ich zadaniem przewalutowanie akurat w tym momencie jest decyzją nadzwyczaj nierozsądną.

Kredyt we frankach są bowiem spłacane przez wiele długich lat, a frank szwajcarski jest obecnie najbardziej przewartościowaną walutą na świecie.

Wedle starej zasady inwestorów – to co bardzo wzrosło musi kiedyś spaść, a przynajmniej się zatrzymać. Frank szwajcarski rośnie nieustannie od blisko 3 lat i zaczyna wpędzać w depresję coraz większe rzesze ludzi, co ciekawe nie tylko tych spłacających kredyty we frankach. Równie niezadowoleni są z tego stanu rzeczy szwajcarscy politycy. Narodowy Bank Szwajcarii, również jest zdania, że franka należy osłabić. Jego sięgający Himalajów kurs, może bowiem poważnie zaszkodzić szwajcarskiej gospodarce. Szwajcarzy właśnie obniżyli stopy procentowe do minimalnego poziomu i czekają jak dalej rozwijać się będzie sytuacja.

Obniżenie stóp procentowych to światełko w tunelu dla osób posiadających kredyty walutowe CHF. Obniżenie stóp pociąga za sobą bowiem obniżenie wskaźnika LIBOR, będącego jedną z dwóch składowych oprocentowania kredytu. Najczęściej do wskaźnika LIBOR 3M należy dodać marżę banku w którym jesteśmy zadłużeni i w ten sposób wyliczymy wysokość oprocentowania kredytu.

Po obniżeniu stóp procentowych przez szwajcarski bank centralny oprocentowanie kredytów zmniejszy się i kredytobiorcy nieco odetchną. No chyba że jego interwencja nie odniesie pożądanego skutku i nie zatrzyma wzrostów franka. Wielu ekonomistów jest zdania, że bank szwajcarski zareagował zbyt późno. W obecnym momencie trudno będzie osłabić franka stosując standardowe rozwiązania.

---

Więcej moich atykułów w kategorii Finanse znajdziesz na www.finansomania.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ustawa antyspreadowa – uratuje czy pogrąży kredyty we frankach?

Ustawa antyspreadowa – uratuje czy pogrąży kredyty we frankach?

Autorem artykułu jest anmon



Powoli zaczynają się sprawdzać najgorsze przewidywania i okazuje się, że kurs franka szwajcarskiego moze szybować w górę właściwie bez żadnych ograniczeń. Nie byłby to dla Polaków ważki temat, gdyby nie 700 tysięcy osób, które niegdyś zaciągnęły kredyty we frankach i mogą stracić płynność finansową z tego powodu.

Z pomocą przychodzi im ustawa antyspreadowa, która czeka teraz tylko na podpis Prezydenta. Znowelizowana ustawa budzi jednak sporo kontrowersji, a niektórzy prorokują nawet, że może osobom spłacającym kredyty w CHF narobić więcej szkód niż pożytku.

Nowe przepisy nie są w żaden sposób rewolucyjne czy odkrywcze. Można nawet pokusić się o twierdzenie, że jedynie poprawiają nieco istniejące już prawo, przygotowane lata temu przez Komisję Nadzoru Finansowego. Ustawa antyspreadowa likwiduje bowiem wszelkie opłaty pobierane przez banki od tych kredytobiorców, którzy chcieli kupować franki taniej niż w banku. Różnica pomiędzy ceną franków szwajcarskich w kantorze a ceną w banku, bywa niestety bardzo duża. Aby uniemożliwić klientom zakup taniej waluty na własną rękę, banki wprowadziły np. kilkutysięczne opłaty za aneks do umowy, który zezwala na spłatę kredytu bezpośrednio w walucie, w której jest on denominowany. Ustawa antyspreadowa, która wejdzie w życie najprawdopodobniej już we wrześniu zakazuje bankom podobnych praktyk.

Sceptycy zastanawiają się jednak nad tym, co stanie się w przypadku masowego wykupywania franków przez kredytobiorców. Taka sytuacja jest oczywiście bardzo prawdopodobna, ponieważ każdy będzie chciał obniżyć nieco swoja ratę kredytową poszukując źródła tanich franków. Wzmożony popyt spowodowany przez 700 tysięcy zadłużonych osób, może powodować jedynie dalszy wzrost kursu CHF, co z kolei przełoży się na dalszy wzrost rat kredytowych.

Miejmy nadzieję, że obawy te okażą się jednak nieuzasadnione, a banki zaczną wreszcie obniżać swój spread walutowy, aby uniknąć nadmiaru pracy i kosztów spowodowanych przyjmowaniem od klientów franków zakupionych poza bankiem.

---

Więcej moich atykułów w kategorii Finanse znajdziesz na www.finansomania.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chwilówki, pożyczki prywatne, kredyty bez BIK - rynek "szybkich pożyczek"

Chwilówki, pożyczki prywatne, kredyty bez BIK - rynek "szybkich pożyczek"

Autorem artykułu jest Marcin Przewrotny



Polacy żyją na kredyt, jednak z każdym kolejnym miesiącem o kredyt jest coraz trudniej i jest on dostępny tylko dla wybrańców. Nie może zatem dziwić, że rynek szybkich pożyczek rozwija się w zastraszającym tempie, a pożyczenie pieniędzy - nawet bez zdolności kredytowej - nie jest już żadnym problemem.

Problemy Włoch i Grecji, kłopoty związane z amerykańskim długiem, rewolucja na Bliskim Wschodzie - to wszystko sprawia, że światowa gospodarka przeżywa obecnie okres niepewności. A gdy na rynku panuje niepewność, korporacje "zaciskają pasa" i ostrożniej planują wydatki i inwestycje. Wszystkie korporacje, w tym także banki, które z miesiąca na miesiąc zaostrzają politykę kredytową, w efekcie czego otrzymanie korzystnego kredytu graniczy dzisiaj z cudem. No, chyba, że zarabiamy kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

Problemy z otrzymaniem kredytu nie martwią jednak wszystkich. Ręce zacierają tzw. "parabanki", czyli instytucje, które udzielają szybkich pożyczek. Ale szybkie pożyczki oferowane przez firmy pożyczkowe to - wbrew powszechnej opinii - nie jedyna możliwość na zdobycie gotówki. Możliwości jest przynajmniej kilka, a niektóre z nich są naprawdę atrakcyjne. Przyjrzyjmy się zatem jak wygląda rynek "szybkich pożyczek" w Polsce!

Kredyty bez BIK, czyli szybka pożyczka... w banku!

Na początek niespodzianka. Okazuje się bowiem, że szybkich pożyczek udzielają także banki, w których są one określane mianem kredytów bez BIK. Czym są owe kredyty bez BIK? Niczym innym jak uproszczoną wersją kredytu gotówkowego, w której bank wymaga od nas minimalnej liczby zaświadczeń oraz rezygnuje ze sprawdzania naszej wiarygodności.

Choć coraz więcej banków rezygnuje z tego typu produktów na rynku wciąż można znaleźć kredyty bez BIK. I warto to zrobić, bo ze wszystkich form szybkiego kredytowania to właśnie kredyty bez BIK wydają się być opcją najlepszą i najtańszą. Szkoda tylko, że kwota takiego kredytu jest zwykle ograniczona do kilku tysięcy złotych...

Jak nie kredyt to pożyczka

Niekwestionowanym królem rynku szybkich pożyczek w Polsce są instytucje parabankowe. Ich oferta to różnego rodzaju chwilówki, pożyczki przez internet czy na telefon. Choć mają różne nazwy, pożyczki oferowane przez te firmy są tak naprawdę bardzo zbliżone. Są też przy okazji bardzo drogie.

Oprocentowanie takich "szybkich pożyczek" kilkukrotnie przewyższa oprocentowanie spotykane w bankach. Jakby tego było mało firmy pożyczkowe każą sobie dodatkowo płacić - na przykład za obsługę domową. W zamian proponują nam co prawda szybkość i wygodę niespotykaną w żadnym banku, ale trzeba za nie zapłacić naprawdę wysoką cenę.

Pożyczki prywatne w internecie

Pożyczki od jakiegoś czasu są także dostępne w internecie. Nie chodzi tu wcale o chwilówki przez internet czy podobne twory. Chodzi o pożyczki prywatne, czyli pożyczki, które można otrzymać nie od instytucji finansowej, ale osoby prywatnej.

Idea jest bardzo prosta - Ci, którzy pieniądze mają, pożyczają je tym, którzy ich potrzebują. Warunki takiej pożyczki są zwykle ustalane przez zainteresowane strony, zaś zabezpieczeniem dla pożyczającego jest weksel lub zastaw (albo to i to). Dzięki temu pożyczający otrzymuje względnie bezpieczną i korzystną inwestycję, a pożyczkobiorca stosunkowo niskie oprocentowanie.

Odmianą pożyczek prywatnych są pożyczki społecznościowe, reprezentowane w Polsce przez serwisy tj. Kokos.pl czy Finansowo.pl. Ich idea jest podobna, tyle, że tutaj na jedną pożyczkę "składa się" kilku lub kilkunastu inwestorów.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mentalne podejście do zadłużenia

Mentalne podejście do zadłużenia

Autorem artykułu jest Waluś



W tym artykule przeczytasz kilka bardzo pożytecznych informacji na temat swojego zadłużenia. Dowiesz się dlaczego tak często wpadamy w złe długi i dlaczego w chwili, kiedy jesteśmy zadłużeni... panikujemy. Pokażę ci tu kilka sposobów na to, by uniknąć paniki nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach.

Witaj!

Bezsenność, nocne myślenie o długach? Strach przed wyjściem z domu? Zamartwianie się o swoją finansową przysłosć?

Nic się nie przejmuj. Ja też kiedyś byłem w takiej sytuacji. Nie ma co panikować. Nie bój się komornika. Nie podejmuj żadnych pochopnych działań.

Pierwsze co musisz zrobić znajdując się w takiej stytuacji, to przeanalizować swoją sytuację i zastanowić się jak doszło do tego, że jesteś w chwili obecnej bezradny.

Często ludzie piszą do mnie z pytaniem: "Co zrobić, gdy mam tony długów, a nie mam żadnych pieniędzy na ich spłatę?".

Znam pewne sposoby, które bardzo mogą ci pomóc.

Po pierwsze:

Poinformuj bank o twojej złej sytuacji finansowej. Może uda ci się zmniejszyć raty wydłużając tym samym okres spłaty.

W wielu bankach jest też możliwość wzięcia "Wakacji Kredytowych". Czyli zawieszenie spłaty swojego kredytu na kilka miesięcy. Fakt, będziesz miał później trochę większe odsetki do spłacenia, ale w czasie trwania tej przerwy od spłaty, możesz wreszcie wyjść na prostą, po to... by później spokojnie zająć się swoimi długami.

Po drugie:

Możesz postarać się o to, by zmienić kredyt na inny, w nowym banku. Jeżeli znajdziesz bank, który da ci o wiele lepsze warunki, niż ten, w którym jesteś obecnie, to dlaczego nie? Osobiście uważam, że to naprawdę dobry pomysł. Zastanów się nad tym.

Po trzecie:

Staraj się dokładniej planować swoje oszczędności. To napewno o wiele lepszy sposób niż odkładanie kasy do skarpety... na czarną godzinę. Nie możesz wydawać wszystkich pieniędzy na spłatę swojego zadłużenia. Staraj się miesięcznie oszczędzać drobne sumy i twórz sobie tym samym: "Domowy Fundusz Bezpieczeństwa".

Po czwarte:

Naucz się czegoś! To bardzo ważne! Ucz się oszczędzać i inwestować. W internecie, księgarniach i bibliotekach, w których możesz znaleźć bardzo trafne informacje w tym temacie jest multum. Wystarczy tylko wyciągnąć po to ręce!

Po piąte:

Jeśli już zaciagasz długi, to staraj się tworzyć "dobre zadłużenie". Co to jest dobre zadłużenie? I czym jest zły dług?

Zły dług to taki, po którego spłaceniu nie będziesz w stanie powiększyć swojego majątku. Na przykład: kredyt na samochód.

Dobry dług to taki, który w przyszłości może ci zaowocować i zaprocentwoać. Na przykład: Fundusz Inwestycyjny lub kredyt na opłacenie studiów.

Nigdy! Ale to naprawdę nigdy nie spłacaj swoich kredytów pożyczką hipoteczną! Bo to będzie twoje finansowe samobójstwo!

Teraz już widzisz, że panika i podejmowanie pochopnych decyzji, do niczego dobrego cię nie doprowadzą.

Do swoich długów trzeba podeść ze spokojem i rozwagą, a każdy stawiany przez nas krok musi być z góry przemyślany.

Pamiętaj o tym, że emocje są bardzo złym doradcą.

---

Jeżeli chcesz zdobyć kompletnie ZA DARMO więcej informacji na temat szybszego i łatwiejszego spłacenia swoich należności.

Zapraszam cię na moją stronę internetową

KLIKNIJ TU


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

(Nie) mieszkać z teściową!

(Nie) mieszkać z teściową!

Autorem artykułu jest Monika Ł.



Wyobraźcie sobie następujący obrazek: państwo młodzi, szczęśliwi i uradowani wychodzą z Kościoła, w ich stronę lecą drobne pieniążki i ryż, które rzekomo mają przyczynić się do powodzenia... Oboje są młodzi, piękni, mają dobrą pracę... Brakuje tylko własnego mieszkania.

Przed ślubem trwały długie boje, o których teściów mieszkać będą a kiedy decyzja już padła, okazało się, że noc poślubną przyjdzie im spędzić z chrapiącym dziadkiem, który śpi za ścianą w pokoju obok. Mało pozytywna perspektywa...

Mieszkanie, min. trzy pokoje, łazienka, duża kuchnia, w nowym bloku, z parkingiem pod oknami.... A może dom? Parterowy z poddaszem, dużym ogrodem, huśtawką i dziedzińcem, żeby było, gdzie urządzać grilla dla przyjaciół...

Skąd na to wziąć pieniądze?

Najbardziej popularne są kredyty mieszkaniowe i hipoteczne. Zaciągane na ogromne sumy i rozłożone na bardzo długie okresy czasu. Jednak otrzymanie takiego zastrzyku finansowego pozwoli szybko kupić mieszkanie czy postawić dom. A jak coś zostanie, to możemy zainwestować w urządzenie wnętrz według własnych pomysłów.


Wiele młodych małżeństw otrzymuje mieszkanie bądź dom w prezencie ślubnym, o ile mają bogatych rodziców, dziadków, chrzestnych, czy innych hojnych krewnych. To dopiero wizja – własne 4 kąty od razu po ślubie i to bez kredytu! Podejrzewam jednak, że mało które małżeństwo znalazło się takiej sytuacji...

Małżeństwa, w których chociaż jedna osoba jest właścicielem działki, pewniej zdecydują się na budowę domu niż na zakup mieszkania. Zazwyczaj z pieniędzy, które stanowiły prezent ślubny, zaczynają oni stawiać budynek, by następnie oszczędzać i przez lata wykańczać dom.

Każda z tych perspektyw jest dobra, chociaż druga najbardziej przyjemna. Myślę, że własne 4 ściany mogą nawet wpłynąć na relacje między młodymi małżonkami. Napewno, gderająca teściowa, popijający teściu czy młodsze rodzeństwo mogą je zaburzyć. Według mnie, bez perspektywy własnego lokum, nie ma co myśleć o zakładaniu rodziny. Chyba, że tak bardzo ktoś lubi swoich teściów, a mieszkanie w 2 osoby w małym pokoiku w ich mieszkaniu, nie przeszkadza nikomu..

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl