piątek, 15 kwietnia 2011

Kredyty samochodowe. Jaki wybrać i kiedy? Jak myślicie?

Kredyty samochodowe. Jaki wybrać i kiedy? Jak myślicie?

Autorem artykułu jest Marcin Wójcik



Znalezienie atrakcyjnej oferty kredytów samochodowych wcale nie jest łatwe. Każdy kto chce sprzedaż samochód czy to używany czy nowy, robi co może, aby uzyskać za niego atrakcyjną cenę. Dla kupujących często rodzą się tu dodatkowe problemy związane z odpowiednim kredytem. Wiedzą o tym banki, które często kuszą swoją ofertą i promocjami. Należy jednak wnikliwie zapoznać się z ...

Znalezienie atrakcyjnej oferty kredytów samochodowych wcale nie jest łatwe. Każdy kto chce sprzedaż samochód czy to używany czy nowy, robi co może, aby uzyskać za niego atrakcyjną cenę. Dla kupujących często rodzą się tu dodatkowe problemy związane z odpowiednim kredytem. Wiedzą o tym banki, które często kuszą swoją ofertą i promocjami. Należy jednak wnikliwie zapoznać się z zasadami takiego kredytu, zanim zdecydujemy się na jego wybór. W niniejszym artykule podamy kilka porad, przydatnych podczas poszukiwań właściwego kredytu.


Rozwiązań tutaj jest wiele, od kredytów długoterminowe, poprzez leasingi. Na potrzeby tego artykułu skupimy się jednak na tych pierwszych, których oferta jest naprawdę bogata. Jeżeli zamierzasz kupić auto i zastanawiasz się jaki kredyt wybrać, przeczytaj kilka poniższych wskazówek. Na co zwracać uwagę? Jakie oprocentowanie jest atrakcyjne? Co robić, aby nie naciąć się na kuszące promocyjne oferty, które często niczym nie różnią się oprócz standardowej oferty niż tylko nazwą? Zapraszamy do dalszej części artykułu.

Kiedy płacimy wyższe oprocentowanie i raty?

Kredyt jest pomocnym narzędziem finansowym, za pomocą którego możemy nabyć auto zarówno z salonu (czyli nowiuteńkie), jak i z drugiej ręki. Tutaj są jednak pewne wyjątki. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na wiek pojazdu. Czym auto starsze, tym trudniej może być o kredyt, a już na pewno nie dostaniemy go nie mając w ogóle żadnej gotówki.. Banki chętniej finansują zakup aut, których wiek nie przekracza 10 lat. Powód? A no jest banalnie prosty: średnio takie kredyty są przyznawane na okres do 5 lat i doliczając ten okres do wieku samochodu, będziemy mieli już prawdziwego staruszka, którego wartość oczywiście jest bardzo niska. Dlatego chcąc finansować zakup pojazdu z kredytu, należy w pierwszej kolejności wziąć pod uwagę jego wiek oraz wiek, jaki osiągnie na koniec kredytu. Tutaj oferta banków jest oczywiście różna i różne instytucje finansowe, różnie podchodzą do tej sprawy. Najbardziej wyrozumiały pod tym względem wydaje się być GE Money Bank, który przewiduje dopuszczalny wiek pojazdu na koniec kredytowania nawet do 20 lat. Dla porównania w mBanku okres ten wynosi średnio 15 lat, a w BZ WBK tylko 8 lat. Na pewno więcej zapłacimy za ratę w przypadku starszych aut, które są średnio o 2-3% wyżej oprocentowane niż te nowe samochody. Wiek auta wpływa więc znacząco na to, ile miesięcznie wyniesie nas kredyt. Wysokość oprocentowania, prowizji i innych opłat uzależniona jest od tego jaką wartość ma auto i ile ma lat oraz na jak długo taki kredyt będzie zaciągniety. Od wieku pojazdu zależy także to, czy wymagany będzie wkład własny.

Jaki bank może mieć najlepszą ofertą?

Oferta kredytów samochodowych jest naprawdę bardzo szeroka. Praktycznie każdy bank, ma w swojej ofercie możliwość udzielania tego typu kredytów. Przed decyzją i wyborem banku, należy więc wcześniej rozejrzeć się za rzeczywiście najlepszą ofertą, która w porównaniu do konkurencji może nam przynieść niekiedy nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznych oszczędności. Popularnym w ostatnim czasie stało się zaciąganie kredytów w bankach powiązanych z danym producentem samochodu. Przykład Toyata Bank Polska, czy VW Bank, Fiat Bank Polska. Skorzystanie z takiej oferty już u dilera albo w salonie, daje nam wiele korzyści, zaczynając od oszczędzonego czasu, a kończąc na łatwiejszym dostępie do kredytu i ograniczeniem formalności. Tutaj jednak mogą czyhać małe pułapki: otóż to co proste i łatwe w dostępie, nie zawsze musi być najtańsze. Dlatego warto przed decyzją porównać ofertę takiego banku, z ofertą innego banku, bardziej uniwersalnego. Oczywiście zdażyć może się również sytuacja, że w uniwersalnym banku usłyszymy odmowę kredytu, a w banku związanym z danym salonem albo producentem już nie. Powód jest prosty. Banki powiązane z koncernami oferują kredyty na warunkach gorszych niż konkurencja, bo niewiele ich udzielają w porównaniu z uniwersalnymi placówkami. Muszą więc więcej zarabiać na pojedynczym kliencie, żeby wypracować zysk. To w prostym tłumaczeniu oznacza, że zapłacisz wyższe raty, niż gdybyś poszedł do konkurencyjnej placówki. Niemniej jednak przed wyborem banku i zapoznaniem się z jego ofertą trzeba, po prostu porównać zasady i poszczególne oferty. Każdy bank oferuje bowiem własne zasady finansowania i oprocentowania i często mamy tutaj do czynienia z czymś co można nazwać „coś za coś”.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie np. z oferty, tego banku, którego jesteśmy klientami. Bardzo często zdarza się, że dla stałych klientów banki oferują dodatkowe promocje, czy obniżone oprocentowanie. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka oferta banku wydaje się nam nieatrakcyjna lub gorsza od konkurencyjnego banku, warto wybrać się do niego i zapytać o ofertę dla klientów banku. Powodem tego jest fakt, iż często mamy bowiem możliwość tam negocjowania niższej ceny.
Generalnie nie ma jednej zasady gdzie i w jakim banku zaciągać pożyczek. Najlepszym wyjściem jest po prostu poznanie oferty kilku banków i porównanie ich zgodnie z własnymi preferencjami.

Jakie zabezpieczenia są wymagane?

Jeżeli chodzi o zabezpieczenia kredytów to jednym z warunków jest ubezpieczenie autocasco. Cesja praw z polisy AC stanowi jedno z najważniejszych zabezpieczeń bankowych. Praktycznie każdy bank wymaga takiej formy zabezpieczenia. Popularnym jest także weksel in blanco lub poręczenie osoby trzeciej.
Najpopularniejszymi formami zabezpieczeń są: zastaw rejestrowy oraz przewłaszczenie. Od tego, którą z tych form bank zastosuje, zależy, czy w dowodzie rejestracyjnym będzie wpis, że auto jest zabezpieczeniem kredytu, czyli nie zostało kupione za gotówkę.
Druga metoda zabezpieczania, preferowana przez banki wyspecjalizowane w kredytowaniu zakupu samochodów, to przewłaszczenie na zabezpieczenie. W takiej sytuacji bank jest współwłaścicielem samochodu w 49 %. Jeżeli taką formę zabezpieczenia przyjmie bank, wówczas za wiele z samochodem zrobić nie można bez jego zgody. Dlaczego? bo karta pojazdu zostaje w depozycie banku, a bez jej posiadania auta nie można np. sprzedać. Oczywiście istnieje możliwość jej wypożyczenia jeżeli jest nam niezbędna np. do zainstalowania instalacji gazowej czy innych zmian konstrukcyjnych. Oficjalnie jednak bank jest współwłaścicielem auta do czasu spłaty kredytu.
Kilka banków oferuje tzw. przewłaszczenie warunkowe. Oznacza to, że pozostajesz właścicielem auta, ale w umowie jest klauzula, że w razie niespłacenia dwóch kolejnych rat kredytu 49 proc. udziału we własności pojazdu automatycznie przechodzi w ręce banku.

Kredyt w obcej walucie? Czemu nie!

Kredyt samochodowy można zaciągnąć także w obcej walucie. Tu mamy do wyboru dolary, euro, czy franki szwajcarskie. Należy jednak dobrze się nad tym zastanowić i przekalkulować co jest bardziej opłacalne: waluta krajowa, czy zagraniczna. Kredyty w euro czy dolarach są mało opłacalne ze względu na oprocentowanie zbliżone poziomem do kredytów w walucie krajowej. Najtańsze są kredyty we frankach i nad taką pożyczką warto się jeszcze ewentualnie zastanowić.
Przy kredycie w obcej walucie trzeba pamiętać o jednym – o różnicach kursowych i ryzyku z tym związanym. Zasadą przy zaciąganiu kredytów walutowych jest pożyczanie, gdy waluty są najdroższe i kiedy przewiduje się w późniejszym czasie umocnienie złotego. W przeciwnej sytuacji, zamiast oszczędzić na racie, stracimy i to nawet sporo. A więc jeżeli obca waluta jest w momencie zaciągania kredytu tania, lepiej zrezygnować z takiej opcji i wybrać kredyt złotówkowy. Jest jeszcze jedna ważna zasada: im dłuższy czas spłaty, tym wyższe ryzyko kursowe. Kredyty w obcej walucie powinniśmy więc zaciągać raczej na krótsze terminy, ze względu na niższe ryzyko kursowe.

---

Marcin Wójcik

Auto-sprinter.pl - samochody używane, giełda samochodowa, auta sprowadzane


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

"Rodzina na swoim" - kredyt z dopłatą na mieszkanie.

"Rodzina na swoim" - kredyt z dopłatą na mieszkanie.

Autorem artykułu jest Andrzej Lamparski



Program "Rodzina na swoim" to system pomocy państwowej polegający na dopłatach do kredytów mieszkaniowych. Kredyt z dopłatą polega na tym, że po spełnieniu określonych państwo finansuje część odsetek od kredytu przez okres 8 lat.

Program „Rodzina na swoim” to preferencyjny kredyt z dopłatami do oprocentowania finansowanymi poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego z budżetu państwa. Uczestnicy programu otrzymują dofinansowanie wysokości połowy sumy odsetek naliczonych według tzw. stopy referencyjnej. Stopa referencyjna wyliczana jest na podstawie trzymiesięcznej stopy WIBOR powiększonej o 2 punkty procentowe. Z preferencyjnego programu dopłat można skorzystać tylko jednorazowo, a dopłaty otrzymywane są przez 8 lat.
Kredyt z dopłatami można uzyskać w dowolnym banku, który podpisze umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Na chwilę obecną już znaczna ich część ma w swojej ofercie taki kredyt. Rodziny lub osoby samotnie wychowujące dzieci, które kupią lub zbudują tanie mieszkanie czy dom mogą liczyć na zwrot z budżetu Państwa znacznej części odsetek kredytowych w pierwszych 8 latach spłaty długu. Mieszkanie nie może być jednak większe niż 75 m2, a powierzchnia domu nie może przekroczyć 140 metrów. Sama dopłata obejmie 50 lub 70 metrów powierzchni odpowiednio: mieszkania lub domu. Kredyt hipoteczny z dopłatą oferowany jest przez banki na zasadach komercyjnych, oprocentowanie w poszczególnych bankach różni się od siebie. Klient zatem ma możliwość dokonania wyboru banku, który oferuje najniższe odsetki.
W ostatnim okresie na rynku pojawia się coraz więcej mieszkań, których ceny mieszczą się w limicie, ustalanym przez wojewodów, w II kwartale w Warszawie oferta mieszkań najtańszych, czyli w cenie do 6000 zł metr zwiększyła się aż o 100%. Zwiększyła się także podaż mieszkań z ceną metra od 6 do 7 tys. zł, takie oferty stanowią 3,2% wszystkich ofert, w porównaniu do 2% kwartał wcześniej. Także te mieszkania w większości można kupić na kredyt z dopłatą - ustalony przez ustawę limit w Warszawie wynosi 6697 zł.
W naszym portalu macie państwo możliwość obejrzenia ofert prezentowanych przez różne banki, oraz można wypełnić i przesłać formularz wniosku. Na podstawie takiego zgłoszenia skontaktuje się z Państwem przedstawiciel baku. Jeżeli klient będzie spełniał warunki uprawniające do uzyskania pomocy państwowej w finansowaniu części odsetek to może liczyć na, że otrzyma preferencyjny kredyt z dopłatą.

---

Portale finansowe My-Bankier.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nie trać czasu i kup swoje "cztery kąty"

Nie trać czasu i kup swoje "cztery kąty"

Autorem artykułu jest megahome



Jak możemy wyczytać ostatnio w prasie czy usłyszeć w telewizji to właśnie obecny moment jest najlepszym do zakupu nowego domu czy mieszkania.Ceny na rynku nieruchomości spadły w ciągu ostatnich 2 lat niemal o kilkadziesiąt procent i z tego co twierdzą analitycy minimalna granica została osiągnięta i teraz ceny tylko z powrotem rosnąć.

W tej chwili za m2 na bardzo dobrej dzielnicy w Warszawie takiej jak na przykład Bielany zapłacimy zaledwie 6000 złoty podczas gdy jeszcze 1.5 roku temu cena ta była praktycznie 2 razy większa. Jeżeli będziemy chcieli zamieszkać na trochę gorszym osiedlu ceny mogą oscylować już nawet w granicy 3-3.5 tysiąca za m2 Jeżeli jednak ceny i tak są zbyt wysokie i kogoś nie stać na zakup wymarzonego lokum z pewnością bardzo dobrym pomysłem będzie skorzystanie z opcji, którą jest kredyt bądź nawet zwykła pożyczka. Banki operują szeroka gamą kredytów, wystarczy po prostu wybrać najdogodniejszy do swojej sytuacji finansowej.

Dom bądź mieszkanie można kupić praktycznie wszędzie, gazety czy Internet są po same brzegi przepełnione ogromną ilością ofert kupna domów i mieszkań, tak więc z doborem miejsca nie ma najmniejszego problemu.

Na pewno każdy z nas chciałby mieć swoje przysłowiowe ,,cztery kąty" urządzone według własnego stylu. Stać się niezależnym od innych i mieć w końcu to ,,coś" swojego gdzie będzie można zamieszkać i żyć ze swoją rodziną. Jeżeli naprawdę nam na tym zależy to osobiście uważam, że nie ma na co czekać każdy z nas, który chciałby się usamodzielnić powinien wybrać się na przechadzkę bo bankach i znaleźć najkorzystniejszą ofertę właśnie dla siebie.

Nie wiadomo jak długo tak niskie ceny nieruchomości utrzymają się na rynku. Tak, więc tym szybciej zainteresujemy się tematyką, którą są kredyty mieszkaniowe tym z pewnością będzie to korzystniejsze dla nas pod względem finansowym.

---

Kredyty i pożyczki mieszkaniowe www.megahome.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mieszkanie dla studenta

Mieszkanie dla studenta

Autorem artykułu jest Andrzej Lamparski



Wynająć czy kupić mieszkanie na studia.
Najpopularniejsze uczelnie zlokalizowane są w dużych aglomeracjach co skutkuje tym, że cena za wynajem mieszkania jest wielokrotnie wyższa niż w małych miejscowościach.
Gdy stać nas na opłacenie tak wysokiego czynszu warto zastanowić się czy nie warto zakupić mieszkanie na własność.

Już za moment rozpocznie się nowy rok akademicki, rodzice przyszłych studentów wychodzą z siebie, żeby znaleźć lokum dla młodego człowieka. Najpopularniejsze uczelnie zlokalizowane są w dużych aglomeracjach jak Warszawa, Gdańsk, Kraków, Poznań itp. co skutkuje tym, że cena za wynajem mieszkania jest wielokrotnie wyższa niż w małych miejscowościach. W okresie sierpień - wrzesień następuje ponadto dodatkowo okresowy wzrost cen spowodowany zwiększonym popytem napędzanym przez rzesze studentów pierwszego roku poszukujących mieszkań. Koszt najmu kawalerki w stolicy niejednokrotnie wacha się od 1500 zł do 2000 zł co jest już znacznym obciążeniem budżetu domowego a z wydatkowania tych pieniędzy nie otrzymujemy żadnych korzyści finansowych. Oczywiście istnieje zawsze możliwość wynajęcia nieco większego mieszkania i rozłożenia kosztów na kilka osób, które by je zajmowały, ale mimo to i tak w dalszym ciągu pozostaje to znaczna kwota do zapłaty co miesiąc.

W przypadku gdy stać nas na opłacenie tak wysokiego czynszu warto zastanowić się czy nie warto byłoby zakupić mieszkanie na własność. W okresie kryzysu gospodarczego ceny mieszkań znacznie spadły i może się okazać, że koszt obsługi rat za kredyt hipoteczny na zakup mieszkania jest zbliżony do ceny najmu mieszkania. Takie rozwiązanie ma niebagatelną zaletę polegającą na tym, że pomimo kosztów miesięcznych pozostających na podobnym poziomie mamy na własność nieruchomość, którą można po zakończeniu studiów sprzedać lub wynajmować dalej i spłacać kredyt mieszkaniowy z uzyskanego czynszu. Przy przyjęciu takiego toku rozumowania okazuje się że mieszkanie dla studenta jest świetną inwestycją. Przy zaciągnięciu kredytu długoterminowego koszty jego obsługi obciążają nasz budżet tylko w okresie studiów (praz są na podobnym poziomie co koszty najmu), natomiast po zakończeniu studiów mieszkanie wynajmujemy i spłata kredytu w znacznej części może być sfinansowana ze środków pozyskanych z najmu, no i oczywiście mieszkanie cały czas pozostaje naszą własnością.

---

Portale finansowe My-Bankier.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kryzys… mieszkania i kredyty

Kryzys…mieszkania i kredyty

Autorem artykułu jest johnny



Kryzys… to chyba jedno z najpopularniejszych ostatnimi czasy słów pojawiających się w prasie, telewizji a także prywatnych rozmowach wielu ludzi. Światowy kryzys rozpoczął się w USA od tamtejszego rynku nieruchomości, a konkretnie powiązanego z nim rynku kredytów hipotecznych.

Amerykańskie banki i instytucje pożyczały pieniądze osobom, które nie były w stanie podołać finansowo spłacie kredytu, lub też miały na to niewielkie szanse. Efekt takiego postępowania wszyscy znamy doskonale i odczuwamy po dziś dzień. Innym zwiastunem nadciągających kłopotów było ogłoszenie upadłości 15 września 2008 r. przez jeden z największych banków w USA, a mianowicie Lehman Brothers. Wiadomość ta spowodowała panikę na amerykańskiej giełdzie i w ten właśnie sposób fala kryzysu stopniowo „zalała” cały świat i wpłynęła w większym lub mniejszym stopniu na wszystkie gałęzie gospodarki, także na rynek nieruchomości w Polsce.

Bułka, pieczywo, mleko i inne produkty spożywcze, to coś, co kupujemy niemal codziennie. Paradoksalnie rynek nieruchomości możemy przyrównać właśnie do zakupów spożywczych, a mianowicie niezależnie od panujących ogólnie okoliczności musimy jeść i mieć gdzie mieszkać. Ludzie kupowali, kupują i będą kupować mieszkania, domy, działki budowlane, będą także wynajmować lokale zarówno te mieszkalne jak i pod działalność gospodarczą.

Oczywiście skutki kryzysu wpłynęły na częstotliwość tych zakupów, a konkretnie ograniczyły ich możliwości. Wzrost ceny pieniądza na międzybankowych rynkach spowodował „podrożenie” kredytu dla potencjalnego klienta. Zaostrzyła się także polityka przyznawania kredytów. O ile jeszcze kilkanaście miesięcy temu kredyt mogła uzyskać osoba ze średnimi zarobkami, o tyle dziś ta poprzeczka została znacznie podniesiona. Większość banków wymaga od potencjalnego kredytobiorcy wkładu własnego w wysokości nawet 30% wartości nieruchomości, którą chcemy nabyć. Dokładniej także „prześwietla się” osoby ubiegające się o kredyt hipoteczny.

Wszystkie te czynniki spowodowały do spadku ilości sprzedawanych mieszkań co skutkuje obniżeniem ich ceny. Najwięcej kłopotów mają osoby, które zaciągnęły kredyty już we wcześniejszych latach i teraz zamiast spłacać je na dotychczasowych warunkach niejednokrotnie zmuszone są do renegocjowania umowy z bankiem, praktycznie zawsze oznaczało to pogorszenie warunków kredytowych.

Pomimo licznych interwencji KNF-u część klientów niestety przystała na te zmiany, co niestety wiąże się z tym, że owe warunki będą obowiązywały bardzo długo, nawet po „zakończeniu” światowego kryzysu, o ile nie do końca trwania umowy kredytowej, gdyż jest mało prawdopodobne żeby banki, w przypadku poprawy sytuacji na rynku pieniężnym, zrobiły ukłon w stronę klienta proponując mu zmianę warunków umowy na bardziej korzystne. Jednak jak to będzie wyglądało w praktyce pokaże czas. Sytuacja taka związana była ze słabnącym złotym, zwłaszcza w stosunku do franka szwajcarskiego, co spowodowało wzrost rat dotychczasowych kredytów.

Skutki recesji dotknęły nie tylko tych, którzy chcą kupić mieszkania, ale także tych, którzy te mieszkania budują. Deweloperzy aby przyciągnąć potencjalnego klienta i zachęcić go do zakupu oferują szereg dodatkowych korzyści, np. miejsce parkingowe, garaż, a coraz częściej także auta czy wakacyjne wyjazdy w tropikalne strony. Podobne sytuacje możemy zaobserwować na rynku wtórnym. Tam w prawdzie nikt nie zaoferuje nam auta czy wycieczki w cenie mieszkania, jednak możemy starać się uzyskać jakiś rabat od ceny wyjściowej, który może sięgać nawet 10%, zaś w „skrajnych” przypadkach, gdy komuś bardzo zależy na sprzedaży taki upust może sięgnąć nawet 20-25% ceny wyjściowej. Pomimo tego, jak mogłoby się wydawać, cena za m2 utrzymuje się na stałym poziomie, to właśnie dodawanie wszelkiego rodzaju prezentów, czy też możliwość negocjacji ostatecznej ceny sprawia, że wartość nieruchomości dość znacznie spadła. Przykładem może być m2 mieszkania w Warszawie gdzie różnica miedzy lipcem 2008 a 2009 wynosi od 600 do 1000 zł na m2.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl