czwartek, 26 września 2013

Marzenie o własnym domu

Marzenie o własnym domu.


Autor: Łukasz Kowalewski


Wraz z rozwojem i dorastaniem nasze marzenia się zmieniają. Sam pamiętam że miałem 10 lat bardzo chciałem mieć skuter. Moje marzenie spełniło się dopiero po trzech latach i już nie zależało mi na tym tak bardzo jak na początku.


Były to czasy dosyć trudne dla mojej rodziny. Sytuacja finansowa była dosyć mało stabilna i różnie to bywało. Ogólnie niczego nam nie brakowało ale jak to dzieci – zawsze chciało się czegoś więcej. A to nowego roweru, nowego walkmana (ciekawe czy ktoś jeszcze korzysta z tych urządzeń w dobie "mptrójek"), lub też nowej gry na Amigę.

Kiedy poszedłem do szkoły średniej moje priorytety się znacząco zmieniły. Zacząłem interesować się płcią przeciwną. Żeby zaimponować dziewczynom przez lato ciężko pracowałem i z zaoszczędzonych pieniędzy kupiłem Poloneza. Całkiem dobrze mi służył przez cały okres liceum i pierwszy rok studiów. Jako studenta nie było mnie stać na utrzymanie auta i musiałem je sprzedać.

Po studiach zacząłem pracę i przez około 4 lata zmieniałem pracodawcę zaledwie 2 razy. Patrząc na moich znajomych to całkiem niezły wynik przy ich kilkunastu nieudanych pracach. W końcu postanowiłem "pójść na swoje". Wraz z moją dziewczyną założyliśmy działalność. Usługi informatyczne i graficzne to całkiem niezły biznes.

W końcu zaczęło się nam powodzić. Zleceń było sporo i nie narzekaliśmy na brak pieniędzy. Może nie była to jakaś ogromna kasa ale można było z tego wyżyć i coś odłożyć. Postanowiliśmy spełnić nasze wspólne marzenie czyli własny dom. Pomimo przyzwoitych zarobków nie było nas stać na zakup działki i budowę domu. Postanowiliśmy zaciągnąć kredyt mieszkaniowy, którym sfinansowaliśmy prawie 80% budowy oraz zakup działki. Resztę pieniędzy dołożyliśmy z własnych oszczędności. Teraz już od 2 lat mieszkamy we własnym domku z ogródkiem i jesteśmy szczęśliwi. Myślę że osiągnąłem już ten punkt w życiu w którym nie mam już marzeń gdyż wszystkie mi się spełniły. Zawdzięczam to ciągłemu dążeniu do ich spełniania. Nie poddawałem się i nie spoczywałem na laurach tylko szedłem do celu. Wam tez tego życzę.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co musisz wiedzieć zanim zaciągniesz kredyt na samochód?

Co musisz wiedzieć zanim zaciągniesz kredyt na samochód?


Autor: locus


Kredyty samochodowe przyznawane są na znacznie korzystniejszych warunkach niż pożyczki gotówkowe. Nie oznacza to jednak, że nie można trafić na niekorzystne oferty. W tym artykule wyjaśniamy jak korzystnie kupić samochód na raty.


Pożyczki na samochód są nisko oprocentowane ze względu na to, że posiadają one zabezpieczenie w postaci kupowanego samochodu. Zabezpieczenie to może przyjmować formę:

  • zastawu rejestrowego,

  • częściowego przywłaszczenie pojazdu (bank staje się właścicielem 49% pojazdu),

  • cesji praw z polisy autocasco.

Kredyt na auto nowe czy używane?

Kredyt można otrzymać na auta nowe jak i używane. Różnią się one jednak kosztami oraz warunkami kredytowania. Wynika to z faktu, że samochody nowe są znacznie pewniejszych zabezpieczeniem, więc kredyt na nowy na samochód, przyznawany jest na lepszych warunkach, niż na samochód używany.

Niezbędne dokumenty

Niezbędne są dwa dowody tożsamości np. dowodu osobistego i paszport oraz zaświadczenie o dochodach. Honorowanymi dokumentami są dowód osobisty, paszport lub prawo jazdy.

Zaświadczenie o zarobkach nie jest konieczne, w przypadku wysokiego wkładu własnego. W takim przypadku wystarczy jedynie oświadczenie kredytobiorcy o wysokości miesięcznych dochodów.

Emeryci i renciści mogą przedstawić ostatni odcinek z emerytury lub renty. Renciści posiadający rentę czasową, mogą uzyskać kredyt na okres krótszy niż termin jej wygaśnięcia.

Zdolność kredytowa

By otrzymać kredyt samochodowy wymagane jest posiadanie odpowiedniej zdolności kredytowej. Procedury jej obliczania różnią się między poszczególnymi bankami. Istnieją jednak ogólne wytyczne, w postaci rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego.

Mówią one, że suma rat wszystkich zaciągniętych pożyczek, nie może przekroczyć połowy miesięcznych dochodów. Dotyczy to osób zarabiających poniżej średniej krajowej. Osoby lepiej zarabiające, mogą zaciągnąć pożyczki na nieco wyższą kwotę (suma rat nie może przekraczać wtedy 65% wynagrodzenia netto).

Jaką kwotę można uzyskać?

Kwota kredytu jaką można otrzymać waha się w zależności od banku i wynosi od 5 tys. do nawet 200 tys. zł.

Okres kredytowania

Czas spłaty zależy od konkretnej oferty, regułą jest jednak, że kredyty na nowe samochody można spłacać kilka lat dłużej, niż jest to w przypadku aut używanych.

Bywa, że okres spłaty może przekraczać 10 lat w przypadku aut prosto z salonu. Używane samochody mogą być kredytowane na 5 do 10 lat, w zależności od jego wieku.

Oprocentowanie

Nowe samochody są znacznie korzystniej oprocentowane. Nominalne oprocentowanie jest zwykle o kilka punktów procentowych niższe, niż w przypadku aut używanych.

Wkład własny

Wkład własny jest indywidualną kwestią każdego banku. W większości jest on wymagany, choć zdarzają się banki, które zgodzą się finansować samochód w całości.

Zazwyczaj wymagany wkład własny wynosi do 20% wartości pojazdu. Warto jednak by było on wysoki, dzięki temu można liczyć na na korzystne warunki jak niższa marża, a nawet brak prowizji.

Pomimo zaostrzonej konkurencji, na rynku kredytów samochodowych, wciąż natknąć się można na niekorzystne oferty. Niestety, rywalizacja o klienta skupia się bardziej na przygotowaniu chwytliwych spotów reklamowych, aniżeli na rywalizacji atrakcyjnością oferty.

Dlatego przed podjęciem decyzji o zakupie auta na raty, należy porównywać oferty wielu instytucji finansowych. Do wszelkich promocji, należy podchodzić z dużą dawką sceptycyzmu.

Nie mniej jednak w dzisiejszych czasach łatwo o korzystny kredyt, ze względu na dużą liczbę banków działających na polskim rynku.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego maleje rola głównych aglomeracji?

Dlaczego maleje rola głównych aglomeracji?


Autor: Tomasz Galicki


Smutna prawda jest taka, że, według danych Związku Banków Polskich, które opublikowano w najnowszej edycji raportu AMRON-SAFIN, miniony rok był dla rynku kredytów hipotecznych mało optymistyczny. Niestety, rola głównych aglomeracji maleje. Dlaczego i jakie niesie to za sobą konsekwencje?


Kryzys (nie) hipotetyczny

Na łamach jednego z portali finansowych można przeczytać, że w ciągu roku doszło do znaczącego spadku zarówno wartości, jak i liczby udzielanych kredytów. Jakby tego było mało, na kredytowej mapie naszego kraju systematycznie spada udział największych aglomeracji. Dane podane przez Związek Banków Polskich pokazały, że w minionym roku banki udzieliły 196 557 nowych kredytów hipotecznych. Ich łączna wartość to nieco ponad 39,1 miliarda złotych. Od 2009 roku nie obserwowano tak słabych danych. Szczególnie, że jeszcze dwa lata temu wartość nowych kredytów sięgała prawie 50 miliardów złotych, a ich liczba przekraczała 231 tysięcy.

ZBP badania prowadzi od 2005 roku i od tego czasu systematycznie rośnie całkowity stan zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych. Jest to jednak naturalna konsekwencja związana z dodawaniem wartości nowo udzielonych kredytów w latach kolejnych. Podobnie było w 2012 roku, a wtedy o zaledwie jeden procent wzrósł całkowity dług hipoteczny. W żadnym roku w trakcie badanego okresu nie wystąpił tak niski wzrost. Nawet w czasie niskiej akcji kredytowej przed czterema laty, łączna wartość hipotecznego zadłużenia wzrosła, w stosunku do 2008 roku, o ponad jedenaście procent.

Prawda jest taka, że Polacy zaciągają coraz niższe kredyty hipoteczne. Jak podają portale finansowe, średnia wartość kredytu, którego udzielono w IV kwartale 2012 roku, wyniosła dla całego kraju 183 159 złotych. Była więc aż o 8,3 procenta niższa w relacji do wartości z poprzedniego kwartału.

Co jeszcze maleje? Relacja wartości kredytu do wartości nabywanej nieruchomości. Chodzi o wskaźnik LtV. Przed dwoma laty kredyty o tym wskaźniku, który przekraczał osiemdziesiąt procent, stanowiły prawie pięćdziesiąt trzy procent, natomiast rok później już poniżej pięćdziesięciu. O prawie 2,5 procent wzrósł w tym samym czasie odsetek kredytów z LtV na poziomie między 50 procent a 80 procent. Z tych samych powodów systematycznie spada udział największych miast w Polsce w wartości nowo udzielanych kredytów. Największy zanotowano w Warszawie, a mniej spektakularne w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi czy Trójmieście. Coraz bardziej widoczne stają się też pozostałe lokalizacje, obejmujące zarówno duże, jak i małe miasta. I nie wiadomo, kiedy ten trend się zakończy.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 11 marca 2013

Kredyt kupiecki – dobrodziejstwo i zmora

Kredyt kupiecki – dobrodziejstwo i zmora

Autorem artykułu jest Robert Grabowski


Kredyt kupiecki to odroczona płatność w transakcjach biznesowych. Dzięki kredytowi kupieckiemu niektóre firmy rozwijają się a inne… padają jak muchy.

Gdy dajmy na to, prowadzisz sklep spożywczy, to masz szansę uzyskać kredyt kupiecki w firmach zaopatrujących Cię w towar. Nie musisz zamrażać gotówki w towarze i jak dobrze biznes idzie, to zdążysz ten towar sprzedać zanim nadejdzie termin płatności. Kredyt kupiecki jest też szansą dla nowych firm które daremnie dobijają się w bankach o kredyty firmowe. Terminy płatności w biznesie są różne: 3 dni, 7 dni, 14 dni, 30 dni, 45 dni, 60 dni…

Niestety (dla firm udzielających kredytu kupieckiego na towar lub usługę), wielu nabywców nie przestrzega terminów płatności. Po upływie terminu płatności sprzedający może żądać nie tylko zapłaty kwoty głównej na fakturze ale i ustawowych odsetek za zwłokę lecz mimo tego jest to wciąż stosunkowo tanie źródło kredytowania dla niepłacących nabywców. Niektórzy z nich płacą ze znacznym opóźnieniem ale wielu jest takich, co w ogóle nie mają zamiaru zapłacić. Trzeba wszczynać przeciwko nim postępowania windykacyjne, egzekucyjne z których wiele jest bezskutecznych gdyż dłużnicy lawirują z majątkiem i dochodami lub też (już) nic na siebie nie posiadają. Udzielanie kredytu kupieckiego wiąże się zatem z ryzykiem dla kredytodawcy – sprzedawcy.

W umowie sprzedaży (w tym na fakturze, jeśli nabywca ją podpisze) sprzedający może ustalić odsetki umowne za zwłokę które będą wyższe od ustawowych, aż do odsetek maksymalnych czyli w wysokości czterokrotnej stopy kredytu lombardowego NBP. Niektórych nabywców zniechęcą one do odwlekania zapłaty a od niektórych maruderów uda się je ściągnąć i dla wielu nabywców będzie to godziwa rekompensata. Jednak od niektórych dłużników, jak już wspomni ano wcześniej, nie uda się wyegzekwować należności.

Brak zapłaty w terminie powoduje w wielu przypadkach, iż sprzedającemu brakuje pieniędzy na niezbędne wydatki związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Nie jest w stanie zapłacić własnym dostawcom (wstrzymują mu dostawy), pracownikom, nie jest w stanie zapłacić ZUS, podatków. Pojawiają się monity wzywające do zapłaty, firmy windykacyjne, komornicy…

---

źródło: Kredyt kupiecki - dobrodziejstwo i zmora

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Egzekucja chwilówki

Egzekucja chwilówki

Autorem artykułu jest Robert Grabowski


Po zaciągnięciu chwilówki, albo nawet wcześniej, niejeden rozmyśla nad tym, jak bardzo taka stosunkowo niewielka kwota motywuje firmę pożyczkową lub windykatorów i czy może odpuszczą. Odpowiedź brzmi: nie, nie odpuszczą.

Chwilówki to szybkie pozabankowe pożyczki w kwotach zazwyczaj nieprzekraczających jednego tysiąca złotych. Chwilówki przez internet, zwane pożyczkami sms, udzielane są najczęściej w kwotach nieprzekraczających pięciuset złotych. U wielu osób powstaje w związku z tym nadzieja na to, że windykacja tak niskiej kwoty byłaby nieopłacalna dla firmy windykacyjnej a i sam pożyczkodawca poprzestanie tylko na przedsądowych monitach. Zapada więc decyzja – „nie zapłacę”, której jednak wiele osób później żałuje.

Chwilówki cechuje jeszcze jeden istotny parametr, o którym wyżej nie wspomniano, a mianowicie bardzo wysokie oprocentowanie rzeczywiste. Koszty przeciętnej chwilówki w kwocie kilkuset złotych, spłaconej w umownym terminie, a więc w dwa lub w cztery tygodnie, nie rujnują; wynoszą kilkadziesiąt złotych. Jednakże kilkumiesięczne opóźnienie w spłacie może zaowocować dodatkowymi kosztami idącymi już w setki złotych. I nie należą do wyjątków przypadki długu kilku tysięcy złotych z tytułu chwilówki zaciągniętej kiedyś w kwocie złotych kilkuset… W takich przypadkach firma pożyczkowa może sobie pozwolić hojność oferując firmie windykacyjnej wysoką, motywującą prowizję od odzyskanego długu. Możliwe też, że niektóre firmy pożyczkowe specjalnie zwlekają z wszczęciem windykacji, gdyż w takich przypadkach powiedzenie „czas to pieniądz” nabiera nowego znaczenia.

Jednak skuteczna egzekucja chwilówki wcale nie musi być dziełem tylko firmy windykacyjnej. Demonizowanie możliwości tego typu firm powoduje często, że wierzyciele niepotrzebnie windykacje zlecają w sytuacji, gdy we własnym zakresie i przy stosunkowo niewielkim nakładzie pracy mogliby wierzytelność odzyskać. Firmy oferując chwilówki wiedzą o tym, są wyposażone w odpowiednie narzędzia i nie odpuszczą dłużnikom nawet tych najniższych pożyczkowych długów. Umieszczają dłużników w rejestrach długów, a gdy to nie pomoże, to samodzielnie i w kilka minut wysyłają pozwy o zapłatę do e-sądu. Przez internet, bez żadnych załączników. Następnie, po uzyskaniu prawomocnego nakazu zapłaty, również przez internet, kierują wnioski egzekucyjne do komorników (jeszcze szybciej niż pozwy do e-sądu). A komornik, nawet gdyby chciał, to nie odpuści – musi działać zgodnie z wnioskiem egzekucyjnym wierzyciela, choćby nawet o przysłowiową złotówkę chodziło.

---

źródło: Egzekucja chwilówki

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl