poniedziałek, 4 lipca 2011

Kredyty hipoteczne drożeją

Kredyty hipoteczne drożeją

Autorem artykułu jest Ola Kowalska



Marże kredytów hipotecznych idą w górę, jest to jeden z powodów, dla których Polacy w ostatnich miesiącach coraz rzadziej decydują się na "mieszkanie na kredyt".

Banki w Polsce pobierają bardzo wysokie marże od kredytów hipotecznych. Jak wysokie? Są to stawki dwukrotnie wyższe niż w krajach Europy Zachodniej. Nie zanosi się także, by koszty te miały szybko zmaleć.

Zadłużonych Polaków przybywa, a znaczna część wszystkich kredytów, które biorą, to pożyczki zaciągnięte na zakup mieszkania. Kredyt hipoteczny cieszy się niezwykłą popularnością, z czego z kolei zadowolone są banki zarabiające krocie na prowizjach. Jednak co jest radością dla tych drugich, niekoniecznie uraduje pierwszych – raty kredytów hipotecznych znacznie wzrosły (nawet o 2 procent), co mocno uderza w każdego właściciela kredytu hipotecznego. Skąd te wzrosty?

Podwyżki tłumaczone są przez banki wzrostem rynkowej stawki ceny pieniądza (WIBOR), która wpływa na cenę kredytu (wzrost oprocentowania). Stąd ciężka sytuacja pożyczkobiorców. Jednak ta mogłaby się zmienić, gdyby banki zrezygnowały z wysokiej marży, której nie dorównuje żaden kraj Europy Zachodniej. W Niemczech i we Francji średnia marża dla kredytu hipotecznego to 0,35 procent, zaś w Polsce 1,1 procenta. Oznacza to dla banku znaczne wpływy z kwot, które wpłacają klienci, zaś dla klientów kilkadziesiąt złotych więcej do spłaty miesięcznej raty kredytu.

Przyczynę tak znacznej różnicy w wysokości marży w Polsce może wyjaśnić porównanie liczby udzielanych kredytów hipotecznych. Mimo wciąż narastającego zainteresowania kredytami hipotecznymi w Polsce hipotekę ma znacznie mniej osób niż za granicą. Ponadto istnieje także większe ryzyko, co do spłaty tak dużego kredytu, gdyż nasze pensje są niższe. Z tego też powodu marże mogą pójść ponownie w górę: coraz więcej kredytów udzielonych w przyszłości będzie należało do grupy kredytów niespłacanych w terminie. A osób mających problemy ze spłatą kredytu przybywa równie szybko, co osób posiadających kredyt hipoteczny.

Nadzieją na zmniejszenie wysokości marży banku mogą być nowe instytucje finansowe pojawiające się w Polsce. A dzięki zwiększonej konkurencji banki będą musiały stać się bardziej przyjazne klientom. Miejmy nadzieję, że tak się naprawdę stanie i kredyt będzie mniej obciążał kieszeń przeciętnego Polaka.

---

tanie kredyty


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy warto brać kredyt w japońskich jenach (JPY)?

Czy warto brać kredyt w japońskich jenach (JPY)?

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Od niedawna na polskim rynku bankowym można zdobyć kredyt w japońskich jenach. Na pierwszy rzut oka zdaje się on być ciekawą alternatywą dla innych kredytów walutowych. Nawet dla kredytu w frankach szwajcarskich (CHF). Czy rzeczywiście warto?
Przed wzięciem kredytu, każdy kredytobiorca długo się zastanawia i stara znaleźć najlepsze rozwiązanie dla siebie. Najlepszy kredyt to w większości wypadków kredyt najtańszy, ten o najniższej racie, choć rzecz jasna nie zawsze. Kierując się takim kryterium najpierw szukamy kredytów w zagranicznych walutach. A gdy już rozglądamy się w tej grupie kredytów, prędzej czy później możemy trafić na kredyt w japońskich jenach (JPY), który od niedawna jest dostępny w Polsce. I na pierwszy rzut oka ten kredyt wydaje się być lepszym od wielu innych.

Zalety kredytu w jenach japońskich są niezaprzeczalne.

* Stopy procentowe w Japonii są znacznie niższe niż w Europie (0,5% w porównaniu do 2,75% w Szwajcarii). To daje szansę na zaciągnięcie kredytu o niższym oprocentowaniu niż w CHF.
* Wartość tej waluty w ciągu ostatnich pięciu lat spadła o 40%, ze względu m.in. na recesję gospodarczą. W tym samym czasie wartości walut europejskich spadły o ok. 25%. Na samym tym spadku wartości waluty kredytobiorca mógłby sporo oszczędzić. Zmiana kursów oznacza zmianę wielkości kredytu pozostałego do spłaty.

Niby niewiele tych zalet, ale znaczenie ich jest istotne. Według analityków serwisu AukcjeKredytowe.pl, przy kredycie na kwotę 500 000 PLN różnica wysokości raty przekracza 40%. Dla kredytu w złotówkach, miesięcznie rata wyniosłaby ok. 3 500 PLN, podczas gdy dla kredytu w JPY jedynie ok. 2 000 PLN. To wszystko przy założeniu, że kredyt bierzemy na 30 lat a spread walutowy wyniesie ok. 5%.

Oczywiście, tam gdzie są zalety, tam są i wady. Kredyt w jenach oczywiście nie jest go pozbawiony.

* Z naszego punktu widzenia gospodarka japońska jest poniekąd egzotyczna. Od naszej różni ją znacznie profil działalności ale i mentalność japońskich biznesmenów. Mamy z tym krajem stosunkowo mało powiązań handlowych, w końcu jesteśmy od niego mocno oddaleni geograficznie. Te wszystkie czynniki sprawiają, że trudno jest prognozować, jak w przyszłości będą się tam kształtować stopy procentowe. I jak będzie sobie radzić gospodarka a wraz z nią -- waluta. Może się więc okazać, że stopy procentowe albo kurs waluty mocno się zmienią, co spowoduje wzrost kosztów kredytu.
* Nie jest też łatwo handlować jenami na rynku międzybankowym. Z tego względu taki kredyt będzie obciążony wyższą prowizją bankową, niż inne.

Czy warto brać kredyt w jenach japońskich? Czy warto ryzykować pożyczkę w egzotycznej walucie, dla oszczędzenia 40% raty? Na to pytanie każdy z kredytobiorców musi sobie sam odpowiedzieć!



---

Budownictwo


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Leasing a rozliczanie wydatków na używanie auta

Leasing a rozliczanie wydatków na używanie auta

Autorem artykułu jest Piotr Wyciślok



Traktowanie niektórych umów najmu jak leasingu (przy spełnieniu określonych warunków) prowadzi do nieoczekiwanych korzyści podatkowych i ewidencyjnych. Interpretacje urzędów skarbowych nie pozostawiają wątpliwości np jak skorzystać na podatkach przy korzystaniu z samochodu zastępczego, choć w określonych warunkach.
Przy umowach leasingu urzędy skarbowe zgadzają się na zaliczanie wydatków do kosztów podatkowych bez prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdów. Tak wynika m.in.z interpretacji mazowieckich Urzędów Skarbowych Na pytanie, czy można uznać za leasing umowę nazwaną przez strony dzierżawą, jeden z nich odpowiedział, że „jeżeli okres, na który zawarto umowę, stanowi co najmniej 40 proc. normatywnego okresu amortyzacji oraz suma opłat netto ustalona w umowie uwzględniająca określoną w umowie cenę netto, za jaką spółka ma prawo kupić pojazd po zakończeniu umowy, jest większa od wartości początkowej nabycia samochodu przez wydzierżawiającego, to spółka prawidłowo zakwalifikowała zawartą umowę jako umowę leasingu podatkowego i nie jest zobowiązana do prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu w odniesieniu do samochodów osobowych użytkowanych na podstawie ww. umowy w celu zaliczenia kosztów związanych z tymi samochodami do kosztów uzyskania przychodów" . Podobnie również w interpretacji innego urzędu czytamy: „przepis art. 16 ust. l pkt 51 ustawy wyłącza z kosztów uzyskania przychodów wydatki z tytułu kosztów używania dla potrzeb działalności gospodarczej, samochodów osobowych niestanowiących składników majątku podatnika - w części przekraczającej kwotę wynikającą z pomnożenia liczby kilometrów faktycznego przebiegu pojazdu dla celów podatnika oraz stawki za jeden kilometr przebiegu, określonej w odrębnych przepisach; podatnik jest obowiązany prowadzić ewidencję przebiegu pojazdu. W przypadku gdy samochód wykorzystywany jest na podstawie umowy leasingu, przepis powyższy nie ma zastosowania". Urząd przyjął więc, że jeśli umowy najmu samochodu zawarte przez podatnika pozwalają na zrównanie ich z umowami na leasing samochodu, to podatnik nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu w celu zaliczenia w koszty uzyskania przychodu wydatków związanych z eksploatacją samochodów. Zdaniem organów podatkowych obowiązek prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdów jest również wyłączony wtedy, gdy podatnik korzysta z samochodu zastępczego otrzymanego w związku z przestojem (awarią) samochodu będącego przedmiotem umowy leasingu operacyjnego. Ważnym wnioskiem wypływającym z tej interpretacji potwierdzonym przez Pomorski Urząd Skarbowy jest konkluzja, że „w tej sytuacji można przyjąć, że pojazd zastępczy używany jest na podstawie umowy leasingu zdefiniowanej w art. 17a pkt 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, co warunkuje wyłączenie stosowania art. 16 ust. l pkt 51 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych".

---

Wolne ładunki, pojazdy - Giełda Ogłoszeń Transportowych eSpedytor


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy kredyt warto spłacać wcześniej

Czy kredyt warto spłacać wcześniej

Autorem artykułu jest Tomek Teodorczyk



Nie ulega wątpliwości, że każdy bank zainteresowany jest tym, żeby kredyt był spłacany przez cały okres, który zawarty jest w umowie kredytowej.
Zanim postaram się odpowiedzieć na to pytanie, chciałbym zaznaczyć, że w swoich obliczeniach nie biorę pod uwagę stworzenia sobie tzw. dźwigni finansowej w postaci zainwestowania środków z kredytu, czy posiadanych wolnych środków i skupię się jedynie na skutkach wcześniejszej spłaty kredytu lub jej braku.

Nie ulega wątpliwości, że każdy bank zainteresowany jest tym, żeby kredyt był spłacany przez cały okres, który zawarty jest w umowie kredytowej - sprawa jest oczywista, im dłużej spłacamy kredyt, tym więcej odsetek płacimy bankowi. Stąd, banki z reguły stosują różnego rodzaju zapisy utrudniające, czy wręcz czyniące nieopłacalną wcześniejszą spłatę.

Mam tutaj na myśli nie tylko prowizję za taką spłatę, lecz również określoną kwotowo lub procentowo kwotę, którą można spłacić, aby nie płacić prowizji (lub płacić ją w nieco niższej wysokości, niż wynika to z tabeli opłat banku). To także ustalenie przez Bank ilości nadpłat, których możemy dokonać w danym okresie (np. raz w miesiącu).

Minusy

Czy jednak zawsze wcześniejsza spłata kredytu jest dla kredytobiorcy opłacalna? Na pewno nie. O wszystkim tak naprawdę decyduje umowa, którą podpisaliśmy z bankiem zaciągając kredyt, ponieważ ogranicza ona w zasadzie do minimum nasze szanse na uzyskanie w przyszłości lepszych warunków od tych, które zaakceptowaliśmy podpisując umowę kredytową.

Najlepszym przykładem będzie tutaj kredyt hipoteczny. Większość banków ustala stałe (standardowe) warunki kredytu i dopuszcza możliwość ich negocjowania od określonej kwoty kredytu - np. powyżej 300.000 PLN lub równowartości tej kwoty w walucie obcej. Rata takiego kredytu to około 1.600 PLN, jeżeli jest to kredyt walutowy i około 2.200 PLN, jeśli mówimy o kredycie złotówkowym.

Myśląc o dokonaniu przedterminowej spłaty (nadpłaty) kredytu, musimy przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wcześniejsza spłata kredytu w niewielkiej, biorąc pod uwagę kwotę kredytu, wysokości np. 2.000-3.000 PLN (nawet jeśli nie będziemy musieli ponosić kosztów związanych z prowizją) jest w takiej sytuacji dobrym posunięciem?

Kredyt walutowy ma to do siebie, że jednym z warunków decydujących o wysokości raty jest kurs waluty. Jeżeli spłacimy nasze przykładowe 3.000 PLN, a kurs waluty lub stopa procentowa wzrośnie, to może się okazać, że mimo wcześniejszej spłaty, nasz kapitał nie zmniejszył się albo wręcz wzrósł.

Po drugie, przy umowie zawartej na okres 30 lat, spłata takiej kwoty, niezależnie od waluty kredytu, to zmniejszenie raty o jakieś 8-9 PLN miesięcznie. Czy warto? Musimy także i to wziąć pod uwagę przed podjęciem tej decyzji.

Zdaniem większości osób zajmujących się kredytami, wcześniejsza spłata ma sens wtedy, kiedy kurs waluty, w której mamy kredyt jest bardzo niski (kupujemy więcej waluty, ponieważ jest tania i szybciej spłacamy kapitał kredytu). Jest korzystna także w przypadku, kiedy spłacamy większą kwotę, stanowiącą co najmniej 25%-30% kwoty kapitału.

Moim zdaniem, to bardzo dobre podejście, zwłaszcza przy kredytach w złotówkach, ponieważ wtedy mamy pewność, że nadpłacając 25% kredytu rzeczywiście o taką kwotę zmniejsza nam się zadłużenie z tytułu kapitału. W przypadku kredytów walutowych pozostaje kwestia kursów walut i wysokości stawek decydujących o oprocentowaniu, o której pisałem wcześniej.

Plusy

Kiedy więc wcześniejsza spłata kredytu ma sens i pozwala nam skrócić czas spłaty kredytu o kilka lub kilkanaście miesięcy (co przekłada się rzecz jasna na wysokość odsetek, które zapłacimy bankowi)?

Jak już pisałem, w interesie banku jest, żeby kredyt spłacany był jak najdłużej. W naszym interesie jako kredytobiorcy jest z kolei jak najkrótszy czas spłaty. Co więc możemy zrobić?
Przede wszystkim, wpłacać na kredyt regularnie mniejsze kwoty, zamiast jednorazowych większych spłat raz na kilka, czy kilkanaście miesięcy.

Przeanalizujmy nasz kredyt:

• rata kredytu wynosi 1.600 PLN lub 2.200 PLN, w zależności od waluty;
• okres kredytowania to 360 miesięcy. Kredyt wzięty w maju 2008 r. kończy się więc w maju 2038 r.
• wysokość odsetek, które zapłacimy przez cały okres kredytowania to 279.767 PLN lub 470.000 PLN w przypadku kredytu w złotówkach;

Jeżeli oprócz powyższej raty, możemy sobie pozwolić na comiesięczną spłatę 10% tej kwoty, to w przypadku kredytów walutowych, okres kredytowania skraca się o 5,5 roku. Kredyt spłacimy w grudniu 2032 r., a wysokość odsetek, które zapłaciliśmy jest mniejsza prawie o 59.000 PLN i wynosi nieco ponad 221.000 PLN.

W przypadku kredytu zaciągniętego w PLN różnice te wyglądają następująco: okres kredytowania skraca się prawie o 8 lat - do sierpnia 2030 r. Zaoszczędzamy 143.000 PLN z tytułu niezapłaconych odsetek.

Powyższe wyliczenia nie uwzględniają oczywiście zmian oprocentowania, które następują w całym okresie kredytowania, niemniej ukazują skalę kwot, które możemy zaoszczędzić, jeżeli będziemy postępować w opisany powyżej sposób. Wymagają one także uwzględnienia specyfiki i zapisów umownych każdego kredytu, gdyż te są bardzo zróżnicowane w zależności od banku i rodzaju kredytu.

Dlatego tak ważne jest żeby każdą decyzję o wcześniejszej spłacie kredytu gruntownie przemyśleć i przeliczyć, czy jest to opłacalne i sensowne, w przeciwnym razie zasilimy bank kwotą pieniędzy, z której nie wynikną dla nas żadne korzyści.



---

http://newsletter.cashflowandyou.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 3 lipca 2011

Spłacamy kredyt

Spłacamy kredyt

Autorem artykułu jest Tomek Teodorczyk



Jak spłacić kredyt?
Podejmujemy decyzję kredytową

Podejmując decyzję kredytową, jednym z najważniejszych zagadnień, nad którymi musimy się dłużej zastanowić jest rodzaj raty spłaty kredytu. Jest to decyzja o tyle ważna i złożona, że określa ona nasze wydatki związane z kredytem przez najbliższe kilka lub kilkanaście lat. Na czym polega złożoność tej decyzji?

Zanim omówię dokładniej każdy rodzaj rat, myślę, że warto wspomnieć o podstawowej zasadzie, która powinna nam przyświecać zawsze, kiedy decydujemy się na zaciągnięcie kredytu - zadłużać powinniśmy się tylko do kwoty, która nie stanowi stu procent naszych możliwości finansowych (tzw. zdolności kredytowej).

Nie mam tutaj na myśli bardzo częstego sposobu „obliczania” tej zdolności w taki sposób, że bierzemy kredyt w wysokości wolnych środków które posiadamy. Jednym słowem, jeżeli z analizy w banku wyjdzie nam, że możemy spłacać ratę kredytu w wysokości 700 PLN, to wysokość kredytu dopasowywana jest do tej kwoty - zadłużamy się więc maksymalnie.

Bank jest oczywiście zadowolony, gdyż zarobi na nas więcej odsetek, pracownik banku też jest zadowolony, bo zarobi wyższą prowizję.

A co z nami?

Co się stanie za kilka czy za kilkanaście miesięcy, kiedy wzrośnie oprocentowanie kredytu? Nie mamy już przecież pieniędzy na zapłacenie wyższej o kilka lub kilkanaście procent raty, ponieważ wcześniej nie pozostawilibyśmy sobie żadnych wolnych środków.

Dlatego tak ważne jest podjęcie wszystkich decyzji dotyczących kredytu (zwłaszcza mieszkaniowego) samodzielnie, w oparciu o liczby, a nie chwilowy nastrój czy pod presją czasu.

Jaka rata?

Po pierwsze, musimy wziąć pod uwagę zmiany oprocentowania (zwłaszcza jego wzrost) oraz zmianę kursów walut, jeżeli zaciągamy kredyt w walucie obcej.

Po drugie, trzeba zastanowić się nad naszym podejściem do oszczędzania, czy inwestowania, przynajmniej na przestrzeni najbliższych lat.

Jeżeli bowiem zdecydujemy się na raty malejące (na początku są one wyższe od rat równych), to zmniejszamy automatycznie wysokość wolnych środków, które pozostają nam do dyspozycji, ograniczamy więc nasze możliwości inwestowania, czy oszczędzania.

Kolejny aspekt - czy zamierzamy spłacać kredyt przez cały czas trwania umowy kredytowej, czy też planujemy wcześniejszą spłatę całości lub części kredytu. Konieczne jest wówczas dokładne przeliczenie kosztów, które poniesiemy spłacając kredyt jednym i drugim rodzajem spłat.

Na czym polega różnica w ustalaniu wysokości raty równej i malejącej?

Jak wiadomo, na wysokość każdej raty składa się kapitał i odsetki. W przypadku rat równych, nasze comiesięczne obciążenia są zawsze takie same co do wysokości raty.
W tym przypadku, w początkowym okresie, na wysokość tej raty składają się w większym stopniu odsetki, a w mniejszym kapitał. Natomiast w miarę upływu czasu, część kapitałowa raty jest coraz wyższa, a odsetki maleją.

Przykład

Np. jeżeli rata wynosi 537 PLN,
to odsetki stanowią 417 PLN w pierwszym miesiącu spłaty,
ale już w racie nr 100 odsetki wynoszą 355 PLN,
a po dwudziestu pięciu latach spłaty 120 PLN.

W przypadku rat malejących, nasze comiesięczne spłaty raty kredytu w każdym kolejnym miesiącu są coraz niższe, z tym że początkowo są one wyższe niż raty równe. Rata malejąca składa się ze stałej wysokości kapitału i malejących wraz z upływem czasu odsetek.

Jak to wygląda w praktyce?

Jeżeli rata równa wynosi 537 PLN,
to decydując się na spłatę kredytu w ratach malejących,
w pierwszym miesiącu zapłacimy 694 PLN, w tym 417 PLN odsetek,
rata nr 100 to 580 PLN, z czego odsetki wynoszą 302 PLN,
a po dwudziestu pięciu latach rata to 348 PLN, w tym 71 PLN to odsetki.

W każdym z opisywanych przypadków, raty zmieniają się wraz ze zmianą oprocentowania - z reguły są one coraz wyższe.

To, co jest korzystne dla mnie

Zawsze powinniśmy zadać sobie pytanie: który rodzaj spłat jest dla mnie korzystniejszy? Nie bierzmy przy tym pod uwagę wyłącznie opinii doradcy w banku. Z rozmaitych przyczyn, jego zdanie nie musi być dla nas najlepszym rozwiązaniem. Decyzję musimy podjąć sami z pomocą kalkulatora, czy komputera oraz wydruku harmonogramu spłat, który zawsze otrzymamy w banku lub wygenerujemy sami w Internecie.

Moim zdaniem (uogólniając rzecz jasna całe zagadnienie, ponieważ wszystko tak naprawdę zależy od warunków, na których zaciągnęliśmy kredyt, jak wysokość oprocentowania, okres na który wzięliśmy kredyt, prowizje) - raty równe są dobrym rozwiązaniem, jeżeli chcemy pozostawić sobie pewien margines wolnych środków. Środki te możemy zainwestować, albo zatrzymać zakładając, że rata kredytu na pewno wzrośnie i w ten sposób nie popadamy w panikę, że wysokość raty jest większa, niż nasze obecne możliwości finansowe.

Często spotykanym sposobem zaciągania kredytu jest taki, że obliczamy wysokość kredytu, na jaki możemy sobie pozwolić, wychodząc od raty malejącej, a następnie zaciągamy kredyt w tej właśnie wysokości, ale z ratami równymi. Pozwala nam to, w pierwszych latach zaoszczędzić kilkaset lub kilka tysięcy złotych, w zależności od wysokości kredytu.

Z kolei nad ratami malejącymi powinni zastanowić się ci kredytobiorcy, którzy mają zdolność kredytową zdecydowanie wyższą niż kwota kredytu i mogą pozwolić sobie na wzrost wysokości raty kredytu w późniejszym okresie, spowodowany wzrostem oprocentowania. Także osoby, które zakładają, że ich sytuacja finansowa może w przyszłości ulec pogorszeniu. Należy również wziąć pod uwagę fakt, że jeśli zamierzamy spłacać kredyt przez dwadzieścia lub więcej lat, to całkowity koszt kredytu (kapitał+odsetki) będzie zdecydowanie niższy w przypadku spłat ratami malejącymi.




---

http://newsletter.cashflowandyou.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl