poniedziałek, 4 lipca 2011

Jakie jest ryzyko kredytu walutowego?

Jakie jest ryzyko kredytu walutowego?

Autorem artykułu jest Ola Kowalska



Zaciągając kredyt hipoteczny, mamy do wyboru dwie możliwości: zdecydowanie się na pożyczkę w złotówkach lub w walucie obcej, najczęściej CHF lub euro. Coraz popularniejsze stają się te drugie – kredyty walutowe. Z jakim ryzykiem możemy mieć wtedy do czynienia?

Stanie się to jasne, gdy przeanalizuje się sposób naliczania rat kredytu w przypadku kredytu hipotecznego w obcej walucie. Mamy tutaj do czynienia z odwrotną sytuacją, niż gdy obcą walutą obracamy. Przykładowo, kupując franka szwajcarskiego, zapłacimy za niego więcej, zaś w momencie jego sprzedaży uzyskać niższą kwotę. Biorąc kredyt we frankach, bank tak jakby odkupuje od nas walutę i raty obliczane są według kursu zakupu (nie sprzedaży). Spłacanie natomiast odbywa się według wyższego kursu, kursu sprzedaży. Różnica między tymi dwoma kursami nazywa się spreadem walutowym (który nie jest stały). I na tej różnicy oraz na zmienności kursu waluty najwięcej możemy stracić. Tak więc nasze ryzyko, to przede wszystkim ryzyko walutowe.

Jeszcze jednym zagrożeniem są zmienne stopy procentowe. Ten problem dotyczy także kredytów mieszkaniowych w rodzimej walucie. Chodzi tutaj głównie o wartość pieniądza. Gdy Rada Polityki Pieniężnej decyduje się na podniesienie stóp procentowych, może się to bezpośrednio przełożyć na koszt naszego kredytu. Za raty zapłacimy wtedy więcej, niż mieliśmy zapowiedziane początkowo. Chodzi tutaj o zmianę wartości pieniądza. Różnica między wpływem podwyżek procentowych na kredyty walutowe a złotówkowe, tkwi w tym, że stopy procentowe podnosi kraj, z którego waluty korzystamy lub stopy te podnoszone są w Polsce (jak opisano powyżej). W zależności od tego, które stopy idą w górę, ten kredyt może stać się droższy.

W najgorszym przypadku kredyt na mieszkanie w walucie może urosnąć do wysokości branego w złotówkach, a nawet go przewyższyć. Zatem decyzję o podjęciu takiego ryzyka należy dobrze rozważyć. I przede wszystkim być świadomym zagrożeń, jakie związane są z kredytem walutowym, tak by tanie kredyty nie stały się kredytami drogimi.

---

Tanie kredyty


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co wpływa na zdolność kredytową i jak ją poprawić?

Co wpływa na zdolność kredytową i jak ją poprawić?

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Zdolność kredytowa to opinia banku, czy delikwent jest w stanie spłacić kredyt o danej wysokości. Określa się ją w sposób czasem niezrozumiały, ale można wpłynąć na tę opinię.
To właśnie zdolność kredytowa jest podstawowym czynnikiem, który ma wpływ na możliwość zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Innych kredytów zresztą też. Określa wprost zdolności osoby ubiegającej się o kredyt do jego terminowej spłaty, bez opóźnień. Zależy przede wszystkim od wysokości zarobków, która przecież ogranicza maksymalną wielkość raty kredytu.

Jeśli masz wysoką zdolność kredytową, wzięcie kredytu nie jest trudne. Bank wie, że spłacisz kredyt bez żadnych kłopotów, bo dużo zarabiasz. Rata Twojego kredytu jest niższa od comiesięcznych przychodów. Wynagrodzenie spokojnie wystarcza na pokrycie kosztów życia, na spłacenie raty za samochód i nawet po wliczeniu raty kredytu jeszcze coś zostaje. Jesteś więc dla banku bezpiecznym klientem, któremu można bezpiecznie pożyczyć pieniądze. Bezpiecznie, bo bez ryzyka kłopotów z ich regularną spłatą.

Jeśli masz niską zdolność kredytową, życie nie jest już tak piękne. Będziesz się więc musiał wykazać znacznie większym zaangażowaniem, by bank udzielił Ci kredytu. Bo bank boi się, że pojawią się jakieś czynniki, które uniemożliwią Ci spłatę kredytu. Musisz więc przedstawić żyrantów, którzy w razie jakichś kłopotów (jak stracisz pracę albo żona od Ciebie odejdzie) wspomogą Cię w spłacie kredytu. Musisz więc dopłacić za ubezpieczenie kredytu na wypadek straty pracy. Albo na ubezpieczenie na życie, gdy jeśli to właśnie Ty jesteś jedynym żywicielem rodziny a żona siedzi w domu wychowując dzieci. Wtedy koszty kredytu są większe, bo przecież właśnie te ubezpieczenia są kosztem kredytu... Wtedy kupno mieszkania będzie po prostu droższe...

Ocena zdolności kredytowej jest nie jest obiektywna. Banki obliczają ją biorąc pod uwagę różne czynniki. Pracownik budżetówki, który zarabia mało, ale ma małe ryzyko utraty pracy i spłaca do tej pory regularnie wszystkie zobowiązania, wydaje się być dobrym (bezpiecznym) kredytobiorcą. Architekt zarabiający dużo, ale nieregularnie, mający kłopoty z terminowym płaceniem rachunków za telefon i kablówkę, zdaje się być bardziej ryzykownym klientem. Dlatego właśnie nie tylko wysokość wynagrodzenia jest brana pod uwagę przy określaniu zdolności.

Oprócz tego mogą być to na przykład:

* wiek i stan cywilny klienta - młodzi ludzie, zwłaszcza świeżo po ślubie, mają zwyczaj się rozmnażać, co powoduje gwałtowną i drastyczną zmianę ich sytuacji finansowej; z kolei starsi ludzie w razie utraty pracy mają znacznie większe kłopoty ze znalezieniem nowej, zatem mogą mieć w razie jej utraty większe kłopoty ze spłatą,
* historia współpracy z bankiem - jeśli masz konto w banku od kilku albo kilkunastu lat, bank Cię zna; widząc Twoją historię, zwłaszcza historię wpłat na Twoje konto, bank wie, czego spodziewać się w przyszłości,
* historia wcześniejszych umów kredytowych - jeśli wziąłeś do tej pory kilka kredytów albo kupowałeś coś na raty i wszystkie zostały spłacone bez kłopotów, jesteś bardziej wiarygodny, niż ktoś, kto bierze kredyt po raz pierwszy.

Można w ograniczonym stopniu wpływać na zdolność kredytową. Można przecież zmienić pracę, ale nie to akurat miałem na myśli.

Możesz założyć konto w banku, w którym chcesz wziąć kredyt, rzecz jasna odpowiednio wcześniej. Daj bankowi szansę się poznać. Niech bank zobaczy, kto płaci Ci wynagrodzenie, jak często uzyskujesz dodatkowe dochody z chałtur, ile wydajesz na życie. Przecież tego nie da się zobaczyć lepiej, niż analizując historię transakcji na rachunku bankowym.

Możesz też kupić kilka rzeczy na kredyt. Absolutnie nie namawiam Cię do kupowania bez sensu nowej pralki czy drugiej lodówki. No ale jeśli chcesz kupić nowy telewizor i możesz go kupić za oszczędności, kup go lepiej na kredyt. Poszukaj kredytu 0%, koszty jego wzięcia są czasem rzeczywiście zerowe (choć nie zawsze i trzeba na to bardzo uważać), więc telewizor kupisz w tej samej cenie albo nieznacznie drożej. Spłata kilku takich zobowiązań, zwłaszcza w drugim okresie, pomaga w późniejszych negocjacjach z bankiem. Dlatego nawet jeśli dziś nie planujesz budowy domu czy kupna mieszkania na kredyt, pomyśl o jakiś zakupach na raty... W przyszłości mogą Ci się przydać...
---

Krzysztof Lis
Blog o budownictwie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Słów kilka na temat kredytów

Słów kilka na temat kredytów

Autorem artykułu jest Agnieszka Bartoszewska



Kredyty i reklamy na ich temat atakują nas ze wszystkich stron... co o tym myśleć?

Każdego dnia, gdy włączymy telewizje, zasypują nas miliony reklam. Jako potencjalni klienci mamy okazję napatrzeć się na reklamy czekolad, samochodów, piwa, wędlin, wszystkiego co możliwe. Jednak ostatnio w mediach królują kredyty gotówkowe. Średnio co trzecia reklama dotyczy właśnie kredytów i ofert banków. Sposobów na zyskanie uwagi i zaufania klienta można wymieniać bez liku. Od chociażby prezentowania kredytu jak mięcha na tacce, aż po kaskaderskie wyczyny kredytobiorców jednego z banków, w którym nawet ładnie pakują pieniądze. Nawet na ulicy, gdzie teoretycznie powinniśmy być uchronieni od reklam, i tak zostaniemy zasypani ulotkami na temat pożyczek pieniędzy.

Dla jednych ciągłe trąbienie na każdym kroku na temat ofert banków jest uciążliwe, a dla drugich to wielka szansa, a dla trzecich to zgubne mydlenie oczu.

Zacznijmy od tych ostatnich. Osoby, które są bardzo podatne na psychologiczne chwyty reklamy, np. takie, że pożyczka będzie dostarczona do domu, mogą niestety popaść w wielkie kłopoty. Często te osoby myślą, że pod hasłem tanie kredyty kryją się tylko same zalety, oczywiście zalet jest sporo, ale są również zobowiązania. Zdarza się, że osoba nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i może sprawiać wrażenie, iż myśli że dano jej pieniądze i że oddanie pożyczki to pestka i że spłaca się równie szybko, jak się pożycza. Niestety w wielu wypadkach osoby, które nierozważnie podjęły kredyt mają później ogromne problemy ze spłatą, wpadają w długi, a potem twierdzą, że te całe kredyty to mydlenie oczu, a nie ich błąd.

Co do osób, które w kredytach widzą swoją szansę to sytuacja jest prosta. Dzięki reklamom potencjalni kredytobiorcy mogą dowiedzieć się mniej więcej jak wyglądają najlepsze oferty banków, do którego z nich udać się po dokładne informacje i co zrobić, by zacząć spełniać swoje marzenia. Często ludzie, którzy nie mają środków na rozkręcenie własnej działalności czy kupno mieszkania właśnie dzięki reklamom kredytów mogą wpaść na rozwiązanie swoich problemów i wykorzystać szansę.

Liczba przedstawicieli pierwszej grupy, czyli osób, dla których reklamy o kredytach są uciążliwa jest chyba największa. Problem w tym, że w sumie ciężko określić co tak naprawdę im przeszkadza. Prawdopodobnie ich negatywne nastawienie do tego typu reklam wynika z braku zaufania i małej wiedzy na temat kredytów.

A jakie jest Twoje zdanie na temat reklam o kredytach?

---

Kredyty


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Który kredyt jest najlepszy?

Który kredyt jest najlepszy?

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



To ważne pytanie, najważniejsze przy szukaniu właściwego kredytu na zakup domu czy mieszkania. Ale co to znaczy "najlepszy kredyt"?
Klamka zapadła. Bierzemy kredyt. Nie mamy innej możliwości sfinansowania budowy domu czy kupna mieszkania. Musimy zaciągnąć kredyt hipoteczny. Zaczynamy więc szukać odpowiedniej dla nas oferty. Chcemy znaleźć najlepszy kredyt. Ale co to właściwie znaczy? Który kredyt jest najlepszy?

Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, stawia znak równości między "najlepszy" a "najtańszy". Bo może się przecież wydawać, że najlepszy kredyt to ten, który ma najniższe oprocentowanie. Jeśli mamy już nieco doświadczenia w przeglądaniu ofert, szukamy kredytu o najniższym całkowitym koszcie, w który wchodzi oprocentowanie, ale i prowizja za udzielenie kredytu, opłata za rozpatrzenie wniosku. Czasem, w przypadku kredytów walutowych, uwzględniamy w to nawet spread walutowy.

Niestety, tak wybrany kredyt na dom lub mieszkanie wcale nie musi być najkorzystniejszy! Nie musi być najlepszy... Dlaczego?

W zależności od naszej sytuacji, może nam zależeć na czymś zupełnie innym niż minimalny koszt kredytu. Możemy szukać kredytu, który:
* ma najniższą opłatę za przewalutowanie części pozostałej do spłaty, bo spodziewamy się takiej konieczności,
* zdolność kredytową określa również przy uwzględnieniu naszych dochodów z umów-zlecenia, albo innych źródeł dochodu,
* daje najdłuższy okres kredytowania, co pozwala dość łatwo obniżyć wysokość miesięcznej raty,
* daje możliwość przeznaczenia części środków na coś innego niż budowa domu, na przykład na jego wyposażenie,
* ma minimalną prowizję za wcześniejszą spłatę -- przydatne, gdy spodziewamy się zastrzyku gotówki na przykład po sprzedaży mieszkania, w którym mieszkamy.

Jeśli jesteśmy młodym małżeństwem, szukamy kredytu o najniższej racie. To nie zawsze będzie kredyt, który ma najniższe oprocentowanie, może to być równie dobrze kredyt o najdłuższym okresie kredytowania! Jeśli zarabiamy dobrze, ale raczej poza naszym głównym miejscem pracy, chcemy mieć wliczane do zdolności kredytowej wszystkie nasze dochody. Jeśli nie mamy własnego wkładu, chcemy mieć jak najwyższą kwotę kredytu, aby móc sfinansować cały dom pieniędzmi pożyczonymi z banku. I tak dalej, i tak dalej.

Niestety, na naszym rynku bankowym jest tak dużo ofert kredytów hipotecznych, że łatwo porównać się ich nie da. Niekiedy jest nawet trudno określić nasze priorytety, czyli ustalić, na którym z parametrów kredytu nam najbardziej zależy... Warto czasem skorzystać z pomocy eksperta, choćby niezależnego doradcy finansowego. On pomoże nam przeanalizować naszą aktualną i przyszłą sytuację finansową (nie każdy na przykład zdaje sobie sprawę z kosztów edukacji własnego dziecka, które będzie musiał ponieść za kilkanaście lat) i dobrać najlepsze rozwiązanie.
---

Krzysztof Lis


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Z leasingiem łatwiej

Z leasingiem łatwiej

Autorem artykułu jest Piotr Wyciślok



Wybieram leasing, bo prościej i taniej.
Co tak naprawdę decyduje o wyborze leasingu w miejsce kredytu? Wraz z korzyściami czysto finansowymi wielu przedsiębiorców bierze pod uwagę również uproszczone procedury. Osiągamy to dzięki temu, iż leasingowany środek trwały przez cały okres finansowani...
leasing%7E0
Wybieram leasing bo prościej i taniej
Co tak naprawdę decyduje o wyborze leasingu w miejsce kredytu? Wraz z korzyściami czysto finansowymi wielu przedsiębiorców bierze pod uwagę również uproszczone procedury. Osiągamy to dzięki temu, iż leasingowany środek trwały przez cały okres finansowania jest własnością firmy leasingowej, może więc ona pozwolić sobie na stawianie mniejszych wymogów niż bank, który udziela kredytu. I tak na przykład umowę leasingową można podpisać, składając znacznie mniej dokumentów oraz dysponując niższym wkładem własnym. W tej chwili istnieją poważne firmy, u których wystarczy dysponować 1 proc. wartości przedmiotu, gdy w tym samym czasie banki nie rzadko wymagają pierwszej wpłaty w wysokości nawet 25 procent i dodatkowo mocniejszych zabezpieczeń. Ale nie tylko to. W odróżnieniu od banku, który tylko pożycza pieniądze i przyjmuje raty, firma leasingową dodatkowo zapewnia wiele dodatkowych usług. Zwłaszcza jest to dobrze widoczne gdy chodzi oleasing samochodu. Wymieńmy tu : przedsiębiorca nie rejestruje auta, nie opłaca składek ubezpieczeniowych, ponieważ robi to za niego właściciel pojazdu, czyli leasingodawca. Dzięki dużej skali swojej działalności, firma leasingowa może negocjować korzystne warunki umów np. z dilerami czy zniżki w firmach ubezpieczeniowych itp. Sednem jest, że te zniżki są przenoszone na użytkownika auta.

Ostrożnie z porównaniem kosztów leasingu.
Firmy zbyt często porównują oferty leasingu tylko na podstawie nominalnego kosztu finansowania. Niestety ta metoda zazwyczaj prowadzi jednak do niepoprawnych wyników. By dokładnie porównać oferty, trzeba wziąć pod uwagę także pozostałe koszty no i prowizje, zwykle nieuwzględniane przy wyliczeniu sumy opłat. Są to m.in. prowizje: za uruchomienie umowy, opłaty przygotowawcze, itp. Zresztą całkiem analogiczna sytuacja jest przy porównywaniu leasingu z kredytem.

Środki unijne
Dobra wiadomość. Leasing jako forma finansowania inwestycji jest uwzględniony w większości programów operacyjnych w ramach funduszy Unii Europejskiej na lata 2007 - 2013. Tak więc przedsiębiorca może wystąpić o dofinansowanie do rat leasingu. Dofinansowaniu będą podlegały kapitałowe części zapłaconych rat leasingowych. O dofinansowanie można się starać niezależnie od rodzaju wybranego leasingu bądź to finansowego, bądź to operacyjnego.

---

Leasing na samochód? - eSpedytor pomoże.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl